To sedno piątkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego.
SA orzekł, że Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie musi przepraszać Przemysława Orcholskiego, byłego dziennikarza Telewizji Polskiej za przyznanie mu w 2003 roku tytułu Hieny Roku. Choć nie był to spór o to czy SDP może i czy powinien nadawać taką negatywną nagrodę, tej kwestii on jednak dotyczy.
Temat tej nagrody stał się głośny za sprawą nominacji do niej w zeszłym roku Cezarego Łazarewicza za tekst w „Newsweeku" „Ojciec braci" (Lecha i Jarosława Kaczyńskich), a dokładniej za sprawą pozwu dziennikarza w którym domaga się on od SDP przeprosin za to wyróżnienie.
Łazarewicz nie był jednak pierwszy w dziejach nadawanej od 1999 r. Hieny Roku, który poszedł do sądu. Podobną sprawę wytoczył Stowarzyszeniu jej laureat z 2003 Przemysław Orcholski, który dostał ją m.in. za komentarz do utrzymanego w tonie sensacyjnym materiału dotyczącego pomyłki, którą popełnił ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński w oświadczeniu majątkowym. Co ciekawe, zdecydował się wystąpić z pozwem dopiero po kilku latach od „wyróżnienia".
Dlaczego tak późno ? Wczoraj jego pełnomocnik adwokat Maciej Ślusarek mówił przed SA, że Krystyna Mokrosińska, ówczesna prezes SDP, przyznała, że Hiena Roku dla Orcholskiego była ogólnym wyrazem sprzeciwu wobec tego, co dzieje się w telewizyjnych „Wiadomościach". Być może ówczesna TVP zasługiwała na krytykę, ale to nie uzasadnia tak negatywnego etykietowania powoda — mówił adwokat.