Obawy prezesa UODO biorą się stąd, że projektowana regulacja nie określa zakresu tych danych ani kręgu uprawnionych podmiotów, które będą miały dostęp do danych gromadzonych przez aplikację. Nie wiadomo kto będzie ich administratorem i jak miałby za nie odpowiadać.
Czytaj też: Wirtualny taksometr bublem prawnym
- Daje to nieokreślonej kategorii podmiotów (w tym służbom i inspekcjom) uprawnienie do dostępu do bardzo szczegółowych informacji o osobie korzystającej z usługi przewozowej – wskazuje prezes UODO Jan Nowak w piśmie do ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. Zwraca też uwagę, że przepis ten nie określa celów, jakim taka kontrola miała by służyć. A to stwarza ryzyko przeprowadzania w dowolnym momencie kontroli operacyjnych, które nigdzie nie zostaną odnotowane.
To nie wszystko. Na podstawie danych o częstotliwości przejazdów, geolokalizacji oraz wysokości opłat za przejazdy z łatwością można tworzyć profile osobowe użytkowników aplikacji.
W ocenie prezesa UODO taka regulacja może naruszać m.in. art. 51 ust. 1 i 2 Konstytucji RP, zgodnie z którym nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby oraz stanowiącym, że władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.