Reklama

Tarcza prywatności: Dane osobowe wciąż nie będą należycie chronione

Rozmowa | Jędrzej Niklas, Fundacja Panoptykon

Publikacja: 19.07.2016 03:00

Rz: Czy pana zdaniem dobrze się stało, że przyjęto „tarczę prywatności"?

Jędrzej Niklas: Ocena zależy od punktu odniesienia. Biznes na pewno się cieszy. Biorąc natomiast pod uwagę ochronę praw podstawowych, można mieć liczne zastrzeżenia. Maksymilian Schrems, aktywista, który wszczął sprawę uchylającą w efekcie „bezpieczną przystań" (poprzednie zasady przekazywania danych) w 2015 r., jasno mówi, że wcześniej czy później znajdzie się osoba, która zaskarży także „tarczę prywatności" do Trybunału w Luksemburgu, i ona dostanie zakwestionowana, ponieważ powiela błędy poprzednich przepisów. W nowych są pewne wzmocnienia ochrony, kilka spraw doregulowano, ale złe założenia pozostały.

Jakie są główne zagrożenia i słabości nowych przepisów?

Po pierwsze – samocertyfikacja, czyli to, że firmy same decydują, wpisując się na specjalną listę, czy będą przestrzegać zasad czy nie. Brakuje także skutecznych mechanizmów egzekwowania ich przestrzegania. Po drugie – wciąż istnieją duże wyłomy na rzecz bezpieczeństwa i korzystania z danych przez wywiad USA. Wprowadzono co prawda instytucję „ombudsmana" po stronie amerykańskiej, który ma rozpatrywać skargi związane z działalnością służb, tylko że nie jest on niezależny, ponieważ mianuje go sekretarz stanu, więc de facto jest częścią administracji rządowej i nie ma mocnych kompetencji, jeśli chodzi o wyjaśnianie spraw i prowadzenie śledztwa. Właściwie może tylko informować, czy do naruszenia doszło czy nie. A trzecia rzecz to niedostosowanie do europejskich norm pewnych obszarów, np. zasad profilowania, które zostały ujęte bardzo enigmatycznie i są zupełnie nieadekwatne. Wielu prawników twierdzi, że to może być szerokie pole do nadinterpretacji.

Może praktyka stosowania tych zasad będzie lepsza i nie zajdzie potrzeba wnoszenia skargi?

Reklama
Reklama

Departament Handlu USA i Federalna Komisja Handlu zapowiadają, że będą się baczniej przyglądały temu, czy firmy przestrzegają zasad wprowadzonych przez „tarczę". Ale to tylko deklaracje polityczne, nie prawne. Nie niwelują głównego problemu, a mianowicie, że Stany Zjednoczone nie mają odpowiedniego systemu ochrony danych, takiego jak kraje Unii Europejskiej. Żadne porozumienia tego braku nie zlikwidują. Zresztą i tak ta umowa ma charakter czasowy, bo za dwa lata wchodzi w życie europejska reforma ochrony danych osobowych. Wszystkie firmy świadczące wówczas usługi obywatelom Unii, nawet jeśli mają serwery w Stanach Zjednoczonych, będą musiały tych zasad przestrzegać. A jeżeli dopuszczą się naruszeń, mają podlegać karom do 4 proc. globalnego obrotu.

Środowiska biznesowe jako główną zaletę „tarczy prywatności" wskazują pewność prawa. Czy nie jest to korzystne także dla konsumentów?

Nie wiem, czy z punktu widzenia osoby, której dane są przetwarzane, można mówić o pewności prawa. Decyzja Komisji razem z masą załączników i interpretacją liczy 200 stron. Jeśli to wszystko wymaga wytłumaczenia w dziesiątkach aneksów i przypisów, to nie widzę tu przejrzystości, transparentności, jasności reguł.

—rozmawiał Szymon Cydzik

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama