Tak wynika z decyzji generalnego inspektora ochrony danych osobowych Michała Serzyckiego w sprawie pasażera jednego z lokalnych pekaesów. Pasażer ów zapłacił za przejazd, ale kierowca nie wydał mu biletu. W trakcie kontroli nie był w stanie udowodnić, że nie jedzie na gapę, dlatego musiał zapłacić tzw. opłatę dodatkową. Podkreślał jednak, że kierowca przyznał w obecności kontrolera, że pasażer mu zapłacił, ale on zapomniał mu wydać biletu. Wyrządził zatem pasażerowi szkodę, bo ten został z powodu zaniechania ukarany za przejazd bez biletu.

Pasażer chciał mu wytoczyć powództwo na podstawie o art. 415 kodeksu cywilnego i dlatego uznał, że kontroler i kierowca powinni brać udział w jego sprawie. PKS nie chciał mu jednak udostępnić ich danych osobowych – imion, nazwisk i adresów zamieszkania. Spółka uważała, że ewentualne powództwo pasażer mógłby wytoczyć jej, a nie jej pracownikom. Dlatego pasażer zwrócił się o pomoc do GIODO.

Michał Serzycki nie badał, przeciwko komu pasażer mógłby wystąpić z pozwem. Uznał natomiast, że mógł wystąpić do przewoźnika o dane osobowe jego pracowników. Podstawą prawną jego żądań jest art. 29 ustawy o ochronie danych osobowych (DzU z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.). Przewiduje on, że można udostępnić dane osobowe w celu innym niż włączenie ich do zbioru. Zainteresowany musi w tym celu złożyć pisemny umotywowany wniosek. Powinien w nim podać informacje umożliwiające wyszukanie w zbiorze żądanych danych osobowych, wskazać ich zakres i przeznaczenie. Co istotne, dane osobowe można wykorzystać tylko zgodnie z przeznaczeniem, którym motywowano wniosek o ich udostępnienie.

Pasażer wnioskujący o dane kontrolera i kierowcy – zdaniem GIODO – wiarygodnie umotywował swój wniosek i powinien od przewoźnika otrzymać ich dane osobowe, aby mógł wytoczyć przeciwko nim powództwo do sądu cywilnego. Zgodnie bowiem z art. 126 § 1 kodeksu postępowania cywilnego każde pismo procesowe powinno zawierać oznaczenie stron (w tym ich imiona i nazwiska). Jeśli jest to pierwsze pismo w sprawie, to ponadto powinno zawierać także miejsce zamieszkania stron. GIODO podkreśla, że odmowy nie wolno uzasadniać ochroną prywatności.

Odmowa uniemożliwia bowiem skorzystanie z możliwości dochodzenia konstytucyjnie gwarantowanego prawa do dochodzenia swoich racji w sądzie. Prawo przewozowe stanowi, że pasażerowie powinni zadbać o otrzymanie biletu, bo jest on dokumentem potwierdzającym zapłatę za przejazd i określa, ile kosztowała ich podróż. Dlatego GIODO już kilka razy oceniał sprawy kontroli biletów. Powołując się na art. 33a ust. 4 pkt 1 prawa przewozowego (DzU z 2000 r. nr 50, poz. 601 ze zm.), urzędnicy uznali np., że przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona (czyli np. kontroler, kierowca) w razie odmowy zapłacenia kary za przejazd na gapę ma prawo żądać od podróżnego okazania dowodu tożsamości. Gdy ten odmówi, to kontroler może poprosić o pomoc policję. Co istotne, policjanci nie mogą odmówić takiej pomocy, bo stanowiłoby to naruszenie ich ustawowych obowiązków.