Problematyka transgranicznego transferu danych osobowych między państwami należącymi do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (poza państwami Unii Europejskiej w skład EOG wchodzą Norwegia, Islandia i Liechtenstein) a państwami trzecimi nabiera coraz większego znaczenia w obrocie gospodarczym. Na tym tle ujawniają się poważne wątpliwości. Na łamach „Rz” sygnalizowali je ostatnio (14 lipca) Jacek Barańczak i Grzegorz Gryciuk w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/333715.html]Przetwarzanie danych osobowych: umowa powierzenia[/link]”.
[srodtytul]Dychotomia podziału[/srodtytul]
W [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=82AB51F6CEE7FFB95C04C81D5EC9D7F0?id=166335]ustawie o ochronie danych osobowych[/link] (ustawa), wzorem dyrektywy 95/46/EC w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych oraz swobodnego przepływu tych danych (dyrektywa), przyjęto dychotomiczny podział na państwa należące do EOG, spełniające należyte (europejskie) standardy ochrony danych osobowych, oraz wszelkie inne państwa świata. Do owej „reszty świata” zaliczają się w szczególności, obok Indii czy Chin, Stany Zjednoczone, które są jednocześnie głównym oponentem wobec europejskiej (tj. wyrażonej w dyrektywie) wizji ochrony danych osobowych.
[srodtytul]Niejasności w sprawach zasadniczych[/srodtytul]
Rozbieżności interpretacyjne mające poważny wpływ na praktykę pojawiają się już na całkiem elementarnym poziomie. Dotyczy to np. pojęcia transferu (przekazania) danych osobowych do państwa trzeciego.