Polski rząd wdraża coraz to nowe środki ostrożności, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Po tym, jak we wtorek odwołał wszystkie imprezy masowe w Polsce, w środę ogłosił, że od 12 marca co najmniej przez dwa tygodnie zamknięte będą placówki oświatowe i instytucje kultury. Na dłuższą metę powinno to ograniczyć skalę epidemii, ale w krótkim terminie popsuje koniunkturę.
Czytaj także: Koronawirus: Skutkiem będzie silne spowolnienie gospodarki
Najsłabiej od 2013 r.
– Prewencja rozprzestrzeniania się wirusa ma daleko idące skutki dla gospodarki, ale te działania są niezbędne, aby ograniczyć liczbę potencjalnych ofiar śmiertelnych – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Według szacunków PIE, które „Rzeczpospolita" poznała jako pierwsza, w najbardziej prawdopodobnym obecnie scenariuszu epidemia koronawirusa obniży tempo wzrostu polskiej gospodarki w tym roku o 0,4 pkt proc. Będzie to głównie efekt spadku popytu na polski eksport i zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw, które mogą sprawić, że części polskich firm zabraknie pochodzących z importu komponentów. Biorąc pod uwagę prognozy ekonomistów na 2020 r. sprzed wybuchu epidemii, oznaczałoby to wzrost PKB Polski o 2,3–2,9 proc. po 4,1 proc. w ub.r.