Czy wysokie ceny i kryzys na rynkach finansowych doprowadzą do stagflacji? Czy gospodarka Chin odczuje wzrost ceny ropy? Na jakim poziomie i kiedy ustali się cena równowagi tego surowca? Nim przejdziemy do odpowiedzi na te pytania, zastanówmy się, co spowodowało tak gwałtowny wzrost cen ropy naftowej.
Wielu wyraża pogląd, że ceny ropy rosły ze względu na spekulacje tym towarem. Inni twierdzą, że kończą się rezerwy naturalne tego surowca. Jeszcze inni, że słaby dolar jest przyczyną wzrostu cen ropy, ponieważ eksporterzy ropy koszty związane z wydobyciem ponoszą w walucie krajowej, której otrzymują mniej ze względu na słabego dolara. Muszą więc podnosić ceny ropy, żeby pokryć koszty jej wydobycia.
Są i tacy, którzy widzą problem w niewystarczających zdolnościach przesyłowych ropy. Każde z tych wyjaśnień zawiera jakąś cząstkę prawdy, z wyjątkiem tezy o kończących się zasobach – obecne udokumentowane rezerwy są bowiem dwa razy wyższe od tych z roku 1980.
Weźmy pod uwagę na przykład spekulacje ropą. Nie biorą się one z niczego. Potrzebny jest jakiś impuls do zakupów spekulacyjnych, przekonanie, że kupując ropę dzisiaj, a sprzedając jutro, da się zarobić. Podobnie jest z argumentem o słabym dolarze: wielu eksporterów ropy swoje waluty krajowe ma sztywno związane z dolarem. Wobec tego nie ma tam bezpośredniego przełożenia na ilość waluty krajowej otrzymywanej z eksportu.
Zatem, co było takim impulsem wzrostu cen ropy? Można to bardzo prosto wytłumaczyć, korzystając z danych MFW na temat światowego PKB i danych British Petroleum o rynku energii. Podstawową przyczyną była sukcesywnie narastająca luka podażowa ropy na świecie w ciągu ostatnich czterech, pięciu lat. Definiuję ją jako różnicę między tempem wzrostu światowego PKB a tempem wzrostu wydobycia.