[b]Rz: RPP w komunikacie po raz pierwszy od bardzo dawna napisała, że ryzyko wzrostu inflacji jest takie samo jak jej spadku. Co to tak naprawdę oznacza?[/b]
[b]Jan Czekaj:[/b] Można to odbierać jako zmianę nieformalnego nastawienia polityki pieniężnej – z restrykcyjnego do neutralnego. Zmieniły się uwarunkowania w gospodarce światowej i polskiej. Z projekcji inflacji wynika, że dynamika wzrostu PKB dość istotnie spadnie w przyszłym roku, co na pewno będzie miało wpływ na inflację, która będzie spadać szybciej, niż dotąd sądziliśmy. Ale jest ogromna niepewność, co widać także po konstrukcji październikowej projekcji. Na prośbę RPP model został przeliczony, bo pierwotnie opierał się na danych dostępnych do 26 września. A w ciągu ostatniego miesiąca sytuacja zmieniła się diametralnie. Najlepszy przykład to fakt, że miesiąc temu mówiono o kontynuacji cyklu podwyżek stóp, a dziś już nikt o tym nie mówi.
[b]Jak ocenia pan ścieżkę inflacyjną zawartą w najnowszej projekcji?[/b]
Spadek wskaźnika inflacji nie jest tak głęboki, jak mogłoby wskazywać na to spowolnienie gospodarcze. Tu można mieć wątpliwości, czy w tych bardzo nietypowych warunkach model projekcji właściwie się sprawdza. Waga projekcji w obecnych czasach spada. To nie jest zastrzeżenie do autorów – po prostu mamy takie otoczenie gospodarcze.
[b]Czy czekają nas kolejne wstrząsy na rynkach finansowych? [/b]