– Inwestorzy dostrzegają, że także w innych miastach niż stolica można robić dobry biznes – mówi Tomasz Susmarski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Że także tam można znaleźć m.in. dobrych, wykształconych pracowników.
Boom inwestycyjny, który miał miejsce w ostatnich kilku latach praktycznie w całej Polsce, przyniósł w końcu efekty.
Jak wynika z analizy „Rz”, średnie wynagrodzenia w większości miast wojewódzkich rosły mocniej niż u liderów – w Warszawie i Katowicach. Najszybciej w Rzeszowie i Szczecinie – w I półroczu 2009 w porównaniu z I półroczem 2005 wzrosły odpowiednio aż o 43 i 46 proc. Wysoką dynamiką mogą się pochwalić także [link=http://kariera.pl]Wrocław[/link], Gdańsk czy Kraków (38 – 39 proc. w tym okresie). – To bardzo dobra tendencja. Zmniejsza się rozwarstwienie płac i zamożności między miastami – wskazuje Susmarski.
Wśród wymienionych miast – liderów wzrostu wynagrodzeń – najbardziej zaskakuje pojawienie się Rzeszowa i Szczecina. – Też się nad tym zastanawiałem – mówi „Rz” Mieczysław Łagowski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Rzeszowie. – Może to wynikać m.in. z faktu, że mamy u nas wiele przedsiębiorstw z tzw. wyższej półki. Prężnie rozwija się przemysł lotniczy oraz informatyczny. W tych sektorach akurat dobrze płacą – wyjaśnia.
Władze Szczecina nie komentują tych danych. Jednak prezydent Piotr Krzystek podkreśla, że jednym z filarów strategii gospodarczego rozwoju miasta jest rozwój sektora usług. – Są już pierwsze efekty. W ubiegłym roku powstało w Polsce sześć centrów usług, dwie z tych inwestycji pojawiły się właśnie w Szczecinie – mówi. Chodzi o centrum obsługi klienta UniCredit oraz centrum rozliczeniowo-księgowe duńskiej firmy farmaceutycznej Coloplast.