Według badań firmy GfK koszyk je grupujący zyskał na wartości 2,5 proc. To wciąż optymistyczne dane, choć wzrost wyhamował z ok. 6 proc. w 2007 r. oraz ok. 12 proc. w 2008 r. i wyniósł nawet mniej niż wskaźnik inflacji.
[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/10/jeremi-jedrzejkowski-opoznione-efekty-kryzysu/] Skomentuj na blogu[/link] [/b]
Jednak po bliższym przyjrzeniu się wynikom badania widać, że jeśli chodzi o sklepy, najwięcej zyskały dyskonty, a więc te oferujące najtańsze produkty. Może to oznaczać, że choć Polacy zostawili w 2009 r. w sklepach więcej niż w 2008 r., to zmienił się portfel zakupów. I to w stronę, która sygnalizuje większe liczenie się z groszem.
Że tak jest faktycznie, wskazuje też obraz zakupów w innych branżach. Na przykład sprzedaż elektroniki przeżyła w ubiegłym roku prawdziwe załamanie. Skurczyła się o niemal 11 proc. A w niektórych segmentach – nawet o 30 proc. Według ekspertów 2010 r. przyniesie dalsze kurczenie się tego rynku.
Także samochodów Polacy kupowali w ubiegłym roku mniej. Rynek uratowały dopłaty do złomowania starych aut za zachodnią granicą. Wiele osób przyjeżdżało stamtąd do nas kupować pojazdy – bo oczywiście taniej niż na rodzimym rynku. Tegoroczne wyniki są zdecydowanie słabsze od ubiegłorocznych i sprzedaż nowych aut mogą uratować tylko zakupy firm.