Szefowie pod kluczem, czyli nowa technika negocjacji

Kryzys i szybki wzrost bezrobocia nasilił we Francji napięcia społeczne i doprowadził zdesperowane załogi do „uprowadzania” członków dyrekcji (boss-nappingu), aby wymusić na nich ustępstwa

Publikacja: 14.04.2009 14:35

Szefowie pod kluczem, czyli nowa technika negocjacji

Foto: AFP

W reakcji na kolejne takie przypadki prezydent Nicolas Sarkozy oświadczył, że Francja jest państwem prawa i nie będzie tolerować takich działań.

W ostatnich tygodniach nasiliły się we Francji przypadki ograniczania przez załogi firm wolności członków dyrekcji, którzy ogłaszali likwidację zakładu albo masowe zwolnienia. Prezydent Nicolas Sarkozy wykazywał początkowo zrozumienie, jednak w końcu oświadczył, że nie będzie tego tolerować. — Można zrozumieć gniew ludzi, ale nie wolno pogarszać sytuacji działaniami wbrew prawu. W państwie prawa prawo musi być przestrzegane — oświadczył. Zachowanie niektórych szefów firm jest niedopuszczalne, ale ogromna większość z nich cierpi z powodu kryzysu i postępuje wspaniale — dodał.

- Taka akcja to nasza jedyna szansa — odpowiada Jean-Francois Caparros z lewicowego związku FO w zakładzie 3M w Pithiviers, produkującym farmaceutyki dla Amerykanów. Dyrekcja 3M ogłosiła w grudniu likwidację 110 z 235 etatów i przeniesienie 40 do innej firmy. Załoga zażądała wyższych odpraw, gwarancji pracy dla reszty i zapłaty za strajk, a gdy dyrektor Luc Rousselet odrzucił postulaty, pracownicy zabarykadowali drzwi do jego gabinetu i przetrzymali przez ponad dobę, aż przystał na korzystniejsze warunki.

Wcześniej, w połowie marca pracownicy przeznaczonej do zamknięcia fabryki Sony w Pontonx-sur-l'Adour, nie wypuścili z zakładu przez dobę szefa Sony-France Serge Fouchera i trzech członków dyrekcji. Domagali się wyższych odpraw. Trzecim głośnym przypadkiem był protest załogi Caterpillara w Grenoble. Dwa zakłady zatrudniające 2800 osób miały zwolnić 733 z nich, bo koncern z USA mający do czynienia z dramatycznym spadkiem zamówień postanowił zlikwidować na świecie 25 tys. miejsc pracy. W Grenoble „uprowadzono” 5 osób: dyrektora Nicolasa Polutnicka, szefa działu kadr i trzech innych członków dyrekcji. Załoga zarzucała dyrekcji bojkotowanie narad z jej przedstawicielami, żądała wznowienia negocjacji o wyższych odprawach.

Najnowszą akcją było zatrzymanie przed Świętami Wielkanocnymi w siedzibie dyrekcji brytyjskiej firmy Scapa (taśmy klejące) w Lyonie dyrektora generalnego Scapa-France, Francuza i 3 Brytyjczyków: szefa operacji europejskich, dyrektora finansowego i szefowej działu kadr Scapa-France. Grupa zatrudniająca na świecie 1500 ludzi postanowiła zamknąć zakład w Lyonie (60 ludzi) z powodu spadku o połowę zamówień w motoryzacji w 2008 r. Zwalniani mieli dostać łącznie 890 tys. euro odprawy, ale po „boss-nappingu” suma ta wzrosła do 1,7 mln euro.

Francuska choroba dotarła też do Belgii, w łagodniejszej postaci. Dyrekcja dealera i stacji serwisowej Fiata w Schaerbeek pod Brukselą nie mogła przez kilka godzin opuścić biura, bo pracownicy chcieli uzyskać lepsze warunki zwolnienia 24 osób. Konflikt rozwiązano po przybyciu z członka dyrekcji Turynu, Giuseppe Farrinazzi.

Według działaczy związkowych takie akcje będą powtarzać się. — Kto sieje nędzę, ten zbiera gniew. Przemoc stosuje ten, kto likwiduje miejsca pracy, a nie ten, kto ich broni — uważa Bruno Lemerle z CGT z Peugeota w Sochaux. — Pracownicy nie kierują się rozsądkiem, gdy nie widać perspektyw, a uważają, że traktuje się ich gorzej od innych — dodaje Marcel Grignart z CFDT.

Wszystkie te akcje, niezgodne z prawem, wynikają z niepokojącego wzrostu bezrobocia, zwłaszcza w przemyśle. W lutym pracę we Francji straciło 79,9 tys. osób. Instytucja zajmująca się zasiłkami dla bezrobotnych szacuje, że w tym roku przybędzie dalsze 375-454 tys. Francuski rząd ogłosił ostatnio zasady ograniczania zarobków szefów firm, a prezydent obiecuje pomoc tracącym pracę. Stosunki pracowników z szefami firm są tym trudniejsze, że ci ostatni byli ostatnio bohaterami kilku głośnych skandali związanych z ich zarobkami albo odprawami. Ostatnim z nich był b. prezes Valeo Thierry Morin, który otrzymał odchodząc z pracy 3,26 mln euro.

[i]le figaro[/i]

W reakcji na kolejne takie przypadki prezydent Nicolas Sarkozy oświadczył, że Francja jest państwem prawa i nie będzie tolerować takich działań.

W ostatnich tygodniach nasiliły się we Francji przypadki ograniczania przez załogi firm wolności członków dyrekcji, którzy ogłaszali likwidację zakładu albo masowe zwolnienia. Prezydent Nicolas Sarkozy wykazywał początkowo zrozumienie, jednak w końcu oświadczył, że nie będzie tego tolerować. — Można zrozumieć gniew ludzi, ale nie wolno pogarszać sytuacji działaniami wbrew prawu. W państwie prawa prawo musi być przestrzegane — oświadczył. Zachowanie niektórych szefów firm jest niedopuszczalne, ale ogromna większość z nich cierpi z powodu kryzysu i postępuje wspaniale — dodał.

Pozostało 81% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński