Ekonomiści podnoszą prognozy, recesja odwołana

Polska rozwija się szybciej od przewidywań. PKB w tym roku wzrośnie o 1 procent

Aktualizacja: 29.08.2009 04:53 Publikacja: 29.08.2009 04:17

Jesteśmy jedynym krajem w całej Unii Europejskiej, który może się pochwalić wzrostem gospodarczym w

Jesteśmy jedynym krajem w całej Unii Europejskiej, który może się pochwalić wzrostem gospodarczym w drugim kwartale roku i najskuteczniej walczy ze zjawiskiem kryzysu

Foto: Fotorzepa

W drugim kwartale 2009 r. polski produkt krajowy brutto zwiększył się o 1,1 proc. w stosunku do drugiego kwartału 2008 r. – podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. W pierwszym kwartale ten wzrost wyniósł 0,8 proc.

[srodtytul]Rząd się chwali sukcesem[/srodtytul]

Na piątkowe dane GUS od kilku tygodni czekali ekonomiści. Jeszcze kilka miesięcy temu podkreślali, że niewykluczony jest nawet spadek PKB. Ale po ostatnich lepszych od oczekiwań informacjach o gospodarce analitycy coraz częściej wskazywali, że wynik osiągnięty od marca do czerwca może przekroczyć spodziewany przez nich wzrost o 0,5 proc. Jeszcze w czwartek wieczorem agencja Reuters, powołując się na jednego z przedstawicieli rządu, napisała, że w drugim kwartale gospodarka wzrosła o blisko 1 proc. W piątek rano okazało się, że rzeczywiście dane są lepsze od prognoz.

Już godzinę po opublikowaniu przez GUS danych o gospodarce na specjalnej konferencji prasowej wystąpili premier i minister finansów. W siedzibie warszawskiej giełdy na tle elektronicznej mapy Europy z ekonomicznymi wynikami poszczególnych krajów podkreślali, że Polska najprawdopodobniej jako jedyny kraj w Europie oparła się recesji.

– Dziś pozycja Polski jest jeszcze mocniejsza, nie ma mowy, by przypadki powtarzały się z taką regularnością – powiedział Donald Tusk. W ten sposób nawiązał do sytuacji sprzed trzech miesięcy. Wtedy też okazało się, że jako jeden z nielicznych krajów Unii Europejskiej odnotowaliśmy wzrost PKB w pierwszym kwartale 2009 r. Wówczas niektórzy ekonomiści studzili od razu optymizm premiera, wieszcząc, że w drugim kwartale czeka nas skurczenie się gospodarki. – Niedowiarków było dużo. Ale my wierzyliśmy, że Polska może przejść kryzys suchą nogą – podkreślał Tusk.

– Taki wynik to zasługa polskich przedsiębiorców i pracowników, którzy wykazali się dużą odpornością na kryzys i negatywne informacje. Procentuje też duże zróżnicowanie polskiej gospodarki – powiedział klika godzin później Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki.

[srodtytul]Jak do tego doszło[/srodtytul]

Choć na tle innych krajów Unii Europejskiej 1,1-proc. wzrost PKB w drugim kwartale daje powody do dumy, to istotne jest także to, jak udało się osiągnąć ten wynik. A tu informacje nie napawają już takim optymizmem. Wzrost opierał się głównie na dodatniej różnicy między eksportem a importem. – Istotne jest jednak, że zarówno eksport, jak i import spadały, tyle że import szybciej – komentuje Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium. – Przewagę sprzedaży za granicę osiągnęliśmy przy stosunkowo niskiej aktywności gospodarczej. A popyt krajowy jest na tyle słaby, że nie potrzebujemy towarów importowanych – dodaje Maliszewski.

Mimo wszystko pozytywny wpływ na tempo PKB miała konsumpcja. – Ale choć wzrosła w drugim kwartale o 1,7 proc., to jej dynamika była niższa niż 3,9 proc. z pierwszego kwartału 2009 r. i 5,4 proc. w ostatnim kwartale ubiegłego roku – podkreśla Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.

Spadły też inwestycje, jednak w mniejszej skali, niż spodziewali się ekonomiści. W porównaniu z II kw. 2008 r. zmniejszyły się bowiem o 2,9 proc., a w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku wzrosły o 1,2 proc. – Co prawda nie jest to dwucyfrowa zapaść, ale i tak to największy spadek od pierwszego kwartału 2003 r. – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.

[srodtytul]Dno kryzysu w trzecim kwartale[/srodtytul]

Ekonomiści zgodnie podkreślają, że stan gospodarki może się nieco pogorszyć – tempo wzrostu PKB będzie niższe. A trzeci kwartał postrzegany jest przez nich jako dno kryzysu gospodarczego w Polce. – Eksport netto przestanie nas ciągnąć w górę – przekonuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – A konsumpcja dostanie zadyszki – uzupełnia Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank. Przyczyną tej zadyszki jest spodziewane pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Przybywać będzie bezrobotnych – rząd szacuje, że na koniec roku stopa bezrobocia wzrośnie z około 11 proc. do 13 proc. Coraz wolniej będą rosły, o ile nie zaczną spadać, wynagrodzenia. – Można też się spodziewać, że inwestycje będą dalej ograniczane, głównie przez firmy – wskazuje Piotr Kalisz z Citibanku Handlowego. – Zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy z finansowaniem bankowym – dodaje.

Średnia prognoz ekonomistów wskazuje, że tempo wzrostu PKB w okresie lipiec – wrzesień obniży się do 0,7 proc. Trochę lepszy może być IV kwartał – z 1 proc. wzrostu gospodarki. Wtedy powinny być już bowiem widoczne rezultaty zaczynającego się ożywienia za granicą – przede wszystkim w Niemczech i we Francji.

Gorsze drugie półrocze nie przekreśli jednak efektów zaskakująco dobrej sytuacji w pierwszym półroczu. Po opublikowaniu piątkowych danych GUS wielu ekspertów zaczęło weryfikować swoje prognozy na cały 2009 r.

Ekonomiści Raiffeisena oceniają, że gospodarka urośnie w tym roku o 0,8 proc., a wcześniej oczekiwali spadku o 0,8 proc. Także Citibank podniósł prognozy do 0,5 -1,0 proc. z 0-0,5 proc.

– Po danych o PKB za drugi kwartał możemy powiedzieć, że wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie co najmniej 0,7 proc. – powiedział w piątek Ludwik Kotecki, wiceminister finansów. W ustawie budżetowej ten wskaźnik zapisano na 0,2 proc.

[srodtytul]Deficyt w przyszłym roku wyższy niż w 2009 r.?[/srodtytul]

– Dobry wynik PKB za drugi kwartał nie oznacza końca kryzysu – podkreślał zaraz po publikacji danych o PKB Jacek Rostowski. Dodał, że zarówno on, jak i premier Tusk zdają sobie sprawę, że 2010 r. także będzie trudny dla polskiej gospodarki. – Jeszcze będziemy mieli do czynienia z opóźnionymi efektami kryzysu. Niektóre problemy się zaostrzą – nie ukrywał Rostowski. Wyjaśnił, że chodzi mu m.in. o stan finansów publicznych i bezrobocia. –Deficyt budżetu w 2010 r. będzie wyższy niż 27,2 mld zł z 2009 r. - podkreślił Tusk. Rostowski dodał z kolei, że dokonane znaczące oszczędności w wydatkach pozwolą nie podwyższać podatków w 2010 r.

[srodtytul]Euro w zawieszeniu[/srodtytul]

Rząd, co w piątek podkreślił premier, planuje wyraźnie obniżyć deficyt budżetowy w 2011r. Jednak plan szybkiego wejścia do strefy euro został na razie zawieszony – przyznał w piątek w TVP1 prezes Rady Ministrów Doanld Tusk.

[ramka][srodtytul]Dlaczego Polska tak się wyróżnia[/srodtytul]

1. Jesteśmy gospodarką dość zamkniętą

W Polsce eksport stanowi ok. 40 proc. PKB, podczas gdy np. u naszych sąsiadów ten udział przekracza 60 proc. Choć przez ostatnie 10 miesięcy eksport też znacznie się zmniejszył, to jeszcze bardziej spadał import. Dzięki temu tzw. kontrybucja eksportu netto (czyli pomniejszonego o import) była dodatnia i w drugim kwartale dołożyła się do tempa wzrostu PKB, zwiększając go aż o 3,1 pkt proc. Choć ekonomiści przyznają, że jest to nieco statystyczny efekt, polegający głównie na korzyściach tego, że za granicą kupiliśmy jeszcze mniej, niż sprzedaliśmy, to jednak może mieć pozytywne przełożenie na gospodarkę w sposób trwały (produkcja krajowa wyparła coraz droższy import).

2. Osłabienie złotego pomogło eksportowi

Według badań NBP kurs opłacalności eksportu wynosi poniżej 4 zł za euro. Ekonomiści są pewni, że osłabienie złotego o ponad 40 proc. w szczytowym momencie było jednym z głównych elementów tarczy chroniącej nas przed recesją. Inaczej było np. w Słowacji, która latem 2008 r. ustaliła sztywny kurs wymiany korony na euro i nie korzystała już z osłabienia swojej waluty. W tej sytuacji konkurencyjność gospodarki trzeba było zwiększyć w bardziej dotkliwy sposób – poprzez obniżkę wynagrodzeń.

3. Zaskakująco dobry popyt konsumpcyjny

W polskich firmach wynagrodzenia, choć dużo wolniej, dalej rosną. To, że gospodarka w mniejszym stopniu jest otwarta na inne kraje, powoduje, iż mniej firm cierpi na światowych kryzysie i nie jest zmuszona do zwalniania pracowników i obniżania pensji. Pozytywnie na stan konsumpcji zadziałała obniżka podatków osobistych.

4. Pomagają środki z UE i Euro 2012

Choć inwestycje prywatnych firm mocno spadają, to ten negatywny efekt niwelowany jest przez inwestycje publiczne, głównie w infrastrukturę, przy wsparciu środków z Unii. – Ciągle pozytywnie oddziałują także inwestycje związane z Euro 2012 – przypomina Jakub Borowski, ekonomista Invest-Banku. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Spadło poparcie dla euro[/srodtytul]

Przez dwa miesiące o 6 pkt proc. spadł odsetek zwolenników euro w Polsce, a odsetek przeciwników wspólnej waluty zwiększył się o 2 pkt proc. – wynika z nowego sondażu firmy TNS OBOP. W sierpniowej ankiecie przyjęcie euro jako „coś dobrego” określiło 29 proc. ankietowanych. 36 proc. było odmiennego zdania. 56 proc. uczestników sondażu oceniło, że przyjęcie euro wpłynie niekorzystnie na sytuację ich gospodarstwa domowego. Opinie na temat wpływu przyjęcia euro dla gospodarki są podzielone – 38 proc. uważa, że będzie on pozytywny, a 35 proc. – negatywny. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Jan Krzysztof Bielecki | prezes banku Pekao[/b]

Podtrzymuję swoje optymistyczne prognozy na cały rok. Już dobrych kilka miesięcy temu przekonywałem, że mamy szansę nawet na 2-proc. wzrost PKB w 2009 r. Bo akurat Polsce demokratyczny kapitalizm służy jak mało co. Nasza przedsiębiorczość jest najwyższa w Europie, skłonność do kombinowania wręcz legendarna, chęć poprawy standardu życia niezmierzona, a optymizm czasami wręcz naiwny. Jeśli dodać do tego otwartość na świat i jego ciekawość, to mamy już w komplecie cechy, dzięki którym 20 lat temu stanęliśmy na nogi. Dziś one sprawiają, że nie dajemy się kryzysowi i żeglujemy inaczej niż cała Europa. A do tego mamy jeszcze trochę szczęścia. Naszą konkurencyjność poprawiły pakiety stymulacyjne u sąsiadów, a także osłabienie złotego. Dzięki temu coraz częściej kupujemy polskie towary, a do łask wróciła turystyka krajowa, co widać chociażby w zawijanej kolejce na Giewont.

[b]Mateusz Morawiecki | prezes BZ WBK[/b]

Polska jest liderem wzrostu w Unii Europejskiej, a co ważne wzrost ten ma także lepszą strukturę, niż się powszechnie spodziewano – mam tu na myśli lepszą konsumpcję prywatną i mniejsze spadki inwestycji. U nas także to przyspieszenie jest widoczne – rośnie liczba zapytań o kredyty inwestycyjne w sektorze firm. Mamy poza tym ożywienie w kredytach hipotecznych i konsumpcyjnych – wierzę, że w całym roku akcja kredytowa będzie na plusie, nawet po wyeliminowaniu czynników kursowych. Ale trzeba pamiętać, że otoczenie jest ciągle niekorzystne – rok jest ciężki i to widać w wynikach niektórych banków. Z problemem opcji walutowych się sektor uporał, ale wciąż mamy problem rezerw na kredyty. Wyniki poprawią się najprawdopodobniej w przyszłym roku. Szansa na poluzowanie wymogów kredytowych jest, ale trzeba dać sektorowi jeszcze kilka miesięcy i wtedy powinno to być zauważalne.

[b]Jarosław Bauc | były minister finansów, prezes Polkomtelu[/b]

To bardzo dobry wynik, ponieważ, po pierwsze, jesteśmy jedynym krajem w Europie, który – już można to z całą mocą stwierdzić – nie zostanie dotknięty recesją. Ważne jest także, że nasza gospodarka znajduje się na wznoszącej się trajektorii. Niezła jest również struktura tego wzrostu – silna pozostaje konsumpcja i najwyraźniej nie wpłynął na nią utrudniony dostęp do kredytów. Poza tym pozytywny jest duży wkład eksportu netto – pomógł w tym oczywiście słabszy złoty, ale wiąże się z tym również inne zjawisko: drogi import został wyparty przez rodzimą produkcję i to jest korzystny – i co ważniejsze – trwały element naszej gospodarki.Te dane potwierdzają także, że Polacy nie ulegli wszechogarniającej groźbie kryzysu. Warto też pochwalić właściwą, wstrzemięźliwą politykę fiskalną rządu, zwłaszcza że zwiększanie deficytów w innych krajach nie przyniosło do tej pory zauważalnych efektów.

[b]Wojciech Kruk | przedsiębiorca[/b]

Dane pokazują, że wiele wcześniejszych bardzo alarmistycznych i często przesadzonych komentarzy w mediach okazało się zupełną nieprawdą. Zbieramy teraz owoce zmian zapoczątkowanych przez prof. Leszka Balcerowicza, choć wtedy często go wyśmiewano i krytykowano za wrogie Polsce podejście. Politycy, niestety, zbyt często ulegają pokusie populistycznych wypowiedzi, zrobiło to też wielu ekonomistów. Teraz dobrze widać, że wielu zmian nie da się przeprowadzić w ciągu roku, a zbyt szybki rozwój wcale nie jest pożądany. Mnie też zadziwiały wcześniejsze dane o wysokim wzroście PKB krajów bałtyckich, które teraz okazały się pierwszymi i największymi ofiarami kryzysu. Polska rozwijała się wolniej, co także było krytykowane, ale okazało się dla nas zbawienne. Paradoksalnie, sporo pomogło też osłabienie złotego, dzięki czemu trochę oddechu złapali eksporterzy. Może sprzedaż im spadła, ale zaczęli wreszcie zarabiać. [/ramka]

W drugim kwartale 2009 r. polski produkt krajowy brutto zwiększył się o 1,1 proc. w stosunku do drugiego kwartału 2008 r. – podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. W pierwszym kwartale ten wzrost wyniósł 0,8 proc.

[srodtytul]Rząd się chwali sukcesem[/srodtytul]

Pozostało 98% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Zagadkowy komunikat RPP. Rząd chciał rozwiać niepewność, wyszło inaczej