To największa zwyżka tego wskaźnika od listopada 2017 r. Ale ankietowani przez „Parkiet” i "Rzeczpospolitą" ekonomiści spodziewali się przeciętnie jeszcze wyższego odczytu, na poziomie 2,4 proc. rok do roku. Nie brakowało też szacunków, że inflacja w maju przewyższyła cel NBP (2,5 proc.).
W kwietniu inflacja wynosiła 2,2 proc. rocznie, a w styczniu zaledwie 0,7 proc. Do jej przyspieszenia w ostatnich miesiącach przyczynił się w dużej mierze szybki wzrost cen żywności oraz paliw, chociaż tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca tych kategorii towarów i usług, również podskoczyła z 0,8 proc. na początku roku do 1,7 proc. w kwietniu.
Inflację w maju również podbił głównie większy niż w kwietniu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały o 5 proc. rok do roku, najbardziej od grudnia 2017 r., po 3,3 proc. miesiąc wcześniej. „Niska podaż warzyw, zła pogoda niosąca ryzyko obniżonych tegorocznych plonów i choroba ASF wypychają ceny żywności w górę” – wyjaśnił w komentarzu Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander. Jednocześnie wyhamował wzrost cen paliw: do 4,1 proc. rok do roku, z 8,6 proc. w kwietniu.
Ku zaskoczeniu ekonomistów, w maju inflacja bazowa prawdopodobnie wyhamowała do około 1,6 proc. (oficjalne dane NBP opublikuje w drugiej połowie miesiąca). Ankietowani przez „Parkiet” i "Rzeczpospolitą" analitycy szacowali zaś, że wzrosła do 1,9 a nawet 2 proc. rocznie. Wyjaśnienia niespodzianki upatrują w spadku cen usług roamingowych oraz normalizacji cen biletów lotniczych po kwietniowym wzroście.
Ekonomiści nie są zgodni w ocenach, jak inflacja będzie zachowywała się w kolejnych miesiącach. Część z nich przewiduje, że będzie nadal przyspieszała do ponad 3 proc. pod koniec roku. „Materializacja ryzyka związanego z cenami energii może popchnąć inflację na jeszcze wyższe poziomy w roku 2020” – uważa Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao.