– Walczyłem w Syrii z Asadem i Rosjanami, nie byłem najemnikiem ani członkiem ISIS. Czeczeńcy muszą się szkolić, by wrócić do ojczyzny – mówił w stołecznym Sądzie Okręgowym Kyuri A., 27-latek urodzony w Groznym, mieszkający od 15 lat w Polsce. Jest oskarżony o udział w walkach w Syrii. W środę ruszył jego proces.
To bodaj pierwsza sprawa sądowa oparta na dającej specsłużbom szerokie uprawnienia ustawie o działaniach antyterrorystycznych. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujęła Czeczena i wystąpiła do prokuratury o śledztwo. Obywatel Rosji ze statusem uchodźcy w Polsce jest oskarżony o udział w działaniach wojennych i nielegalne posiadanie broni z amunicją. Grozi mu do ośmiu lat więzienia. Gdy sprawa stała się głośna, przedstawiciele służb specjalnych i prokuratura ogłaszali, że „przyjął obowiązki w zakazanej przez prawo międzynarodowe wojskowej służbie najemnej i brał udział w działaniach zbrojnych na terenie Arabskiej Republiki Syryjskiej. Przebywając w Syrii, włączył się w walkę w szeregach ISIS".
W sądzie okazało się, że Czeczen odpowiada za walkę w istniejącej od lat 90. grupie Tarhana Gazijewa. Ten kieruje nią z Turcji, a grupa nie jest częścią ISIS, sprzyja raczej antyasadowskiej Wolnej Armii Syryjskiej.
– Oni robią wiele przeciwko islamowi, przez nich nikt nie lubi muzułmanów – mówił o ISIS Kyuri A. – Nie byłem najemnikiem, nie dostawałem żołdu za służbę – zapewniał w sądzie.
Jego adwokat Piotr Iwaniuk podkreślił, że dla sprawy ma to wielkie znaczenie, bo bez udowodnienia tej okoliczności nie można skazać jego klienta.