Dziura w budżecie jest faktem

Na trzy dni przed końcem lutego deficyt wyniósł blisko 11 mld zł. Ostatecznie, tak jak pisaliśmy, może sięgnąć 7 – 8 mld zł. To prawie połowa planu za cały rok

Publikacja: 26.02.2009 07:27

Dziura w budżecie jest faktem

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

W czwartkowym wydaniu „Rz" były minister finansów Mirosław Gronicki szacował, że deficyt za dwa miesiące 2009 r. sięgnął 6 – 7 mld zł wobec 18,2 mld zł zakładanych na cały rok. Jednak prognoza Gronickiego uwzględniała możliwe wpływy do końca miesiąca. A te mogą wynieść dodatkowo około 3 – 4 mld zł. Tak więc deficyt szacowany przez resort finansów według stanu na 25 lutego na blisko 11 mld zł po dwóch miesiącach może wynieść 6,9 – 7,9 mld zł – co i tak oznacza gorszą sytuację, niż zakładał Gronicki.

Z danych ujawnionych przez resort finansów wynika, że wpływy podatkowe w lutym stanowiły zaledwie połowę poziomu ze stycznia. Ministerstwo nie poinformowało o wysokości dochodów niepodatkowych, ale te niewiele zmieniają sytuację. W styczniu wyniosły zaledwie 0,43 mld zł.

Według MF dochody budżetu w lutym będą wyższe od planu o 1,5 mld zł, bo już teraz (bez dochodów z 26, 27 i 28 lutego) przekraczają one kwoty zapisane w prognozach. Z założeń resortu wynika bowiem, że wpływy podatkowe po dwóch miesiącach 2009 r. powinny wynieść 40,273 mld zł (tylko po styczniu – 27 mld zł). Szacunkowe wykonanie dochodów na 25 lutego to około 41,837 mld zł. Ale dotąd MF nie ujawniło harmonogramu wykonania budżetu na 2009 r.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, przypomina, że wyższe dochody to w głównej mierze wynik dobrej sytuacji w styczniu. Wówczas wpływy wyniosły 27,6 mld zł, z czego 9 mld zł (ok. 4 mld zł więcej, niż przewidywano) wyniosły wpłaty z akcyzy tytoniowej. – Dochody w lutym wyniosą do końca miesiąca ok. 18 mld zł – wylicza ekonomista. – Całkowite wykonanie planu wyniesie więc ok. 45 – 46 mld zł. Jankowiak zaznacza, że gdyby nie ponadplanowe jednorazowe przychody z akcyzy tytoniowej, w styczniu dochody byłyby niższe od planu o około 6 – 7 mld zł. – Z mojego planu dochodów i tak wynika, że wpływy będą od niego niższe o 2 – 3 mld zł – mówi ekonomista.

Zdaniem resortu finansów poziom deficytu jest wynikiem wyższych od planowanych wydatków. – Z naszych szacunków dotyczących strony wydatkowej budżetu wynika, że w lutym wydamy ok. 16,4 proc. wydatków rocznych – napisano w komunikacie. – Wyższy niż ubiegłoroczny stopień wykonania budżetu po stronie wydatków za luty (w 2008 r. procentowy stopień wykonania wydatków po lutym wynosił 14,1 proc.) jest wynikiem przyśpieszenia w tym okresie niektórych wydatków. Resort tłumaczy ten fakt przyspieszeniem wpłat z tytułu środków własnych Unii Europejskiej. Wyniosły one 3,9 mld zł, czyli 31,5 proc. planu rocznego.

Ekonomista BRE Banku Ernest Pytlarczyk wyjaśnia, że wyższe wydatki to tylko kwestia przesunięć w czasie. – Nie zmienia to faktu, że przy zakładanym tempie wzrostu konsumpcji poniżej 2 proc. i stagnacji gospodarczej przedstawiony przez rząd budżet państwa się nie składa – dodaje Pytlarczyk.

Jankowiak uzasadnia wyliczenia MF tym, że wydatki w lutym sezonowo są wysokie – to m.in. podwójna zaliczka na subwencje, rozliczanie części wydatków ubiegłorocznych. – Wykonanie poziomu wydatków na poziomie 52,6 mld zł oznacza, że deficyt po dwóch miesiącach osiągnie poziom 6 – 7 mld zł – podsumowuje Jankowiak.

[srodtytul]Powiedzieli "Rz"[/srodtytul]

[ramka][b]Leszek Balcerowicz, były prezes NBP[/b]

Nie analizowałem stanu budżetu, dlatego nie chcę komentować wyliczeń ekonomistów czy Ministerstwa Finansów. W sytuacji spowolnienia gospodarczego warto jednak prowadzić politykę na zasadach medycyny – czyli po pierwsze nie szkodzić. Odradzam wzorowanie się na innych krajach i kopiowanie posunięć wprowadzanych przez inne rządy. Pobudzanie gospodarki poprzez zwiększanie długu jest pobudzaniem kryzysu. Trzeba ograniczać wpędzanie państwa w coraz większy dług, bo to oznacza płacenie coraz wyższych odsetek, a więc ponoszenie coraz większych kosztów obsługi zadłużenia. Efekty na krótką metę mogą więc być niewspółmiernie mniejsze od konsekwencji, które przyjdzie nam ponosić przez następne lata. Trzeba pamiętać o tym, że każda gospodarka jest inna. Stany Zjednoczone mogą liczyć na pożyczki na zupełnie innych zasadach niż Polska. My raczej powinniśmy patrzeć na to, co spotkało Węgry, bo taki scenariusz rozwoju sytuacji jest nam bliższy niż jakikolwiek inny.

Rozważając wejście do ERM2, trzeba brać pod uwagę wszystkie wątpliwości. Niepewność polityczna utrudnia podjęcie decyzji o przystąpieniu do sytemu w najbliższym czasie. Poza tym należy przeanalizować możliwości budżetowe. Przyjęcie euro ma przecież przynieść nam korzyści na wiele lat. Nie czyniłbym z daty 2012 fetyszu.

[/ramka]

[ramka][b]Michał Dybuła, ekonomista strategiczny BNP Paribas[/b]

Deficyt po lutym przekroczy 10 mld zł. Chyba że w końcówce miesiąca wpłynie do państwowej kasy kilka miliardów złotych, a wydatki zostaną na poziomie sugerowanym przez resort finansów. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy deficyt przekroczy 10 mld zł czy nie. Ważne, że jest wyższy niż w poprzednich latach w tym okresie. Obraz pogarszającej się sytuacji finansów publicznych jest spójny z tym, co się dzieje w realnej gospodarce. W Polsce od dawna zarysowuje się prawidłowość: przy 5-proc. wzroście PKB deficyt sektora finansów to 3 proc. PKB, a gdy tempo wzrostu PKB spada do zera, to deficyt rośnie do 8 proc. PKB. Takiego poziomu w tym roku oczywiście nie osiągniemy, bo nie ma szans, aby go sfinansować. Dziś trzeba przejrzeć raz jeszcze budżet, a być może podnieść składkę rentową i niektóre podatki pośrednie. [/ramka]

[ramka][b]Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego[/b]

Mamy początek roku, więc trudno już dziś wyrokować, jak będzie wyglądało wykonanie deficytu i całego budżetu na koniec roku. Od dłuższego czasu jednak ekonomiści stoją na stanowisku, że trzeba będzie zweryfikować plan dochodów i wydatków na ten rok. Rząd raczej nie uniknie dalszego ograniczania wydatków. Jednak kluczową sprawą będzie podjęcie działań zmierzających do wzrostu wpływów do państwowej kasy. Jedynym źródłem większych dochodów będą wyższe podatki i parapodatki – choćby składki na ubezpieczenie społeczne. Tak czy inaczej nie wydaje się możliwe utrzymanie deficytu budżetowego na poziomie 18,2 mld zł. O ile będzie trzeba go podnieść? Wszystko zależy od działań rządu. Nawet jednak przy wzroście składki rentowej do 13 proc. deficyt trzeba będzie podwyższyć o 6, do 10 mld zł. [/ramka]

[ramka][b]Rafał Benecki, starszy ekonomista banku ING[/b]

Z moich obliczeń wynika, że w całym roku może zabraknąć w kasie państwa ok. 20 – 25 mld zł. Powodem są słabsze wskaźniki dotyczące konsumpcji, zatrudnienia, wzrostu płac oraz pogarszające się wyniki finansowe przedsiębiorstw. Zakładamy, że Ministerstwo Finansów będzie jednak chciało jak najbardziej odroczyć rewizję budżetu. Niewskazane byłoby pokazanie, że rząd nie jest w stanie kontrolować deficytu w momencie, kiedy rozmawia o wejściu naszego kraju do ERM2. Poza tym ma to również znaczenie dla planów emisji obligacji. Takie manewry mogłyby popsuć rynek w momencie, kiedy chcemy uplasować na rynku dużo więcej papierów. Pokazanie, że jesteśmy w stanie utrzymać finanse w ryzach, poprawia nasz wizerunek w oczach inwestorów, ale także wpływa korzystnie na kurs naszej waluty. [/ramka]

W czwartkowym wydaniu „Rz" były minister finansów Mirosław Gronicki szacował, że deficyt za dwa miesiące 2009 r. sięgnął 6 – 7 mld zł wobec 18,2 mld zł zakładanych na cały rok. Jednak prognoza Gronickiego uwzględniała możliwe wpływy do końca miesiąca. A te mogą wynieść dodatkowo około 3 – 4 mld zł. Tak więc deficyt szacowany przez resort finansów według stanu na 25 lutego na blisko 11 mld zł po dwóch miesiącach może wynieść 6,9 – 7,9 mld zł – co i tak oznacza gorszą sytuację, niż zakładał Gronicki.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu