Deficyt budżetowy po dwóch miesiącach roku wyniesie, według wstępnych danych, 5,5 mld zł – powiedział wczoraj w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Na cały rok rząd zaplanował 18,2 mld zł deficytu. – Nie zawahamy się, jeśli się okaże, że nowelizacja budżetu jest konieczna – zapewnił minister. Zastrzegł jednak, że taka decyzja może zostać podjęta dopiero w drugiej połowie roku.
Rostowski przedstawił posłom szczegółową informację o dochodach i wydatkach za 2008 r. oraz dane dotyczące bieżących wpływów i wydatków. Po styczniu i lutym wpływy są wprawdzie wyższe od planowanych o około 1 mld zł, jednak, biorąc pod uwagę wyłącznie dane za luty, dochody były niższe od zaplanowanych przez rząd o 2,2 mld zł. W sumie w ciągu dwóch miesięcy do kasy państwa wpłynęło 46,5 mld zł, z czego z podatków 39,3 mld zł (2,2 proc. więcej niż w tym samym okresie 2008 roku). Wydatki zaś sięgnęły 52 mld zł, podczas gdy w styczniu i lutym 2008 roku – 43 mld zł.
Ten 20-proc. wzrost wydatków szef resortu finansów tłumaczył tym, że zapłaciliśmy wyższą składkę do UE, dysponenci wcześniej przekazali pensje oraz wypłacili dodatkowe wynagrodzenia roczne na kwotę ponad 4 mld zł. Poza tym wyższe były koszty obsługi długu – w porównaniu z 2008 rokiem o 0,7 mld zł. O 0,4 mld zł więcej przelano też na konto KRUS.
Dodatkowo wysoki deficyt już po drugim miesiącu roku (w styczniu odnotowano nadwyżkę 2,9 mld zł) Rostowski uzasadniał koniecznością przekazania ponad 3,6 mld zł niektórym ministerstwom na spłatę zobowiązań wymagalnych, których wskutek cięć wydatków pod koniec 2008 roku nie udało się uregulować. Najwięcej z tej kwoty, blisko 2,6 mld zł, przypadło MON. – W sumie zobowiązania we wszystkich resortach przekroczyły 8,3 mld zł – poinformował minister finansów.
Rostowski wyjaśniał, że ograniczenia wydatków pod koniec roku były konieczne, bo spadły wpływy do budżetu. Z tego samego powodu rząd zobowiązał w styczniu resorty do znalezienia oszczędności w tegorocznych wydatkach. – Jeśli okaże się konieczne ograniczenie wydawanych środków, mamy zlokalizowane 10,4 mld zł, których po prostu nie wydamy – stwierdził szef resortu finansów. – Ale czy tak się stanie, okaże się w połowie roku.