Minister zaklinał rzeczywistość

Deficyt rządu i samorządów zdecydowanie wyższy, niż planowano. Nowa ustawa o finansach publicznych może ograniczyć dziurę budżetu w 2010 r. do 18,2 mld zł

Publikacja: 24.04.2009 02:43

Jacek Rostowski, minister finansów

Jacek Rostowski, minister finansów

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Resort finansów, przekazując Brukseli informację o planowanym deficycie sektora finansów publicznych na poziomie 2,7 proc. PKB, założył, że deficyt budżetowy zostanie zrealizowany na o wiele niższym poziomie niż planowane 27,1 mld zł. Spodziewał się też nadwyżki wypracowanej przez samorządy oraz lepszego wykorzystania środków unijnych. Nie oczekiwał z kolei, że pod koniec roku spadną dochody podatkowe i trzeba będzie blokować wydatki.

W rezultacie deficyt sektora był wyższy o 15,2 mld zł od 34,3 mld zł zaplanowanych przez rząd. O 7,9 mld zł większy okazał się deficyt rządu i wyniósł 24,6 mld zł, a nie 17 mld zł, jak założono. Wiceminister finansów Ludwik Kotecki na spotkaniu z ekonomistami wyjaśniał, że 5 mld zł z tej kwoty to skutek o wiele gorszego wykorzystania środków unijnych (zamiast 35,3 mld zł wydano 14,4 mld zł). Niezapłacone faktury resortów sięgnęły kwoty 8,3 mld zł, z czego 1,1 mld zł stanowiły należności wymagalne. Nie było też nadwyżki w budżetach samorządów, a tego spodziewał się rząd – tu różnica w stosunku do planu przekroczyła 6,3 mld zł. – To źle wróży realizacji budżetu i deficytu w tym roku – ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Planowany wcześniej przez rząd deficyt finansów publicznych na poziomie 2,5 proc. PKB jest zupełnie nierealny. W wersji optymistycznej może osiągniemy poziom 4,6 proc PKB, o którym rząd mówi teraz. Ale może on sięgnąć 4,8 – 4,9 proc. PKB.

Już wczoraj „Rz” napisała, że w najnowszej notyfikacji rząd poinformował Brukselę, iż deficyt sektora finansów w 2009 r. wyniesie 4,6 proc., a nie 2,5 proc., jak zapisano w ostatnim programie konwergencji. Jankowiak wyjaśnia, że także deficyt budżetu drastycznie się podniesie. Jego zdaniem w świetle przewidywanej przez MFW dla Polski recesji trzeba się liczyć z deficytem na poziomie 38 – 43 mld zł. Przyszły rok powinien być trochę lepszy i deficyt budżetowy może wynieść 38 mld zł, a deficyt sektora finansów spadnie do 4,3 – 4,4 proc. PKB.

Na wzrost zadłużenia Polski w ubiegłym roku dodatkowo wpłynęło osłabienie złotego, wyższe o 2 mld zł transfery do OFE oraz o ponad 2 mld zł większe koszty prefinansowania zadań z udziałem środków UE. Według danych GUS dług publiczny wyniósł 47,1 proc. PKB i tym samym przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy (47 proc.), który w projekcie nowej ustawy o finansach publicznych chce wprowadzić rząd. Obecnie ten próg to 50 proc. Jeśli ustawa zostanie przyjęta, deficyt budżetowy w 2010 r. będzie musiał pozostać na poziomie tegorocznym, czyli 18,2 mld zł.

Błędy w realizacji budżetu zarzuca ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu były minister Mirosław Gronicki. – Złe sterowanie budżetem w 2008 r. oraz złe przygotowanie planu dochodów i wydatków na ten rok spowodowały konieczność zablokowania wydatków w grudniu 2009 r. i gorączkowe poszukiwanie oszczędności – mówi ekonomista. – Przez to wiarygodność planów ministra będzie teraz niska, a realizacja budżetu utrudniona.

Marek Borowski, były minister finansów, zwraca uwagę, że starając się o pożyczkę z MFW, rząd ogłosił sukces, wiedząc, że tak naprawdę to tylko przygotowanie do podania informacji o większym deficycie. – Minister finansów ukrywał to, że zbliżają się kłopoty, ale w nieskończoność tego robić nie może – mówi Borowski. – Teraz będzie musiał podjąć decyzję o nowelizacji budżetu i podniesieniu deficytu. To odbije się niekorzystnie na ocenie naszego kraju przez inwestorów i może doprowadzić do osłabienia naszej waluty.

Resort finansów, przekazując Brukseli informację o planowanym deficycie sektora finansów publicznych na poziomie 2,7 proc. PKB, założył, że deficyt budżetowy zostanie zrealizowany na o wiele niższym poziomie niż planowane 27,1 mld zł. Spodziewał się też nadwyżki wypracowanej przez samorządy oraz lepszego wykorzystania środków unijnych. Nie oczekiwał z kolei, że pod koniec roku spadną dochody podatkowe i trzeba będzie blokować wydatki.

W rezultacie deficyt sektora był wyższy o 15,2 mld zł od 34,3 mld zł zaplanowanych przez rząd. O 7,9 mld zł większy okazał się deficyt rządu i wyniósł 24,6 mld zł, a nie 17 mld zł, jak założono. Wiceminister finansów Ludwik Kotecki na spotkaniu z ekonomistami wyjaśniał, że 5 mld zł z tej kwoty to skutek o wiele gorszego wykorzystania środków unijnych (zamiast 35,3 mld zł wydano 14,4 mld zł). Niezapłacone faktury resortów sięgnęły kwoty 8,3 mld zł, z czego 1,1 mld zł stanowiły należności wymagalne. Nie było też nadwyżki w budżetach samorządów, a tego spodziewał się rząd – tu różnica w stosunku do planu przekroczyła 6,3 mld zł. – To źle wróży realizacji budżetu i deficytu w tym roku – ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Planowany wcześniej przez rząd deficyt finansów publicznych na poziomie 2,5 proc. PKB jest zupełnie nierealny. W wersji optymistycznej może osiągniemy poziom 4,6 proc PKB, o którym rząd mówi teraz. Ale może on sięgnąć 4,8 – 4,9 proc. PKB.

Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie