Finanse publiczne pod presją obietnic wyborczych

Opozycja demokratyczna złożyła w kampanii bardzo kosztowne dla kasy państwa zobowiązania. Jeśli będzie tworzyć rząd, ich realizacja zderzy się z brutalną rzeczywistością.

Publikacja: 17.10.2023 03:00

Lokal wyborczy w Pałacu Kultury w Warszawie

Lokal wyborczy w Pałacu Kultury w Warszawie

Foto: AFP

Sondażowe wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych wskazują, że władzę w Polsce może przejąć dotychczasowa opozycja, tworząc większościowy, koalicyjny rząd złożony z kilku ugrupowań. W kontekście obietnic wyborczych złożonych zarówno przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Nową Lewicę ich zwycięstwo niesie jednak implikacje dla finansów publicznych.

Kosztowna licytacja

Lista obietnic w tegorocznej kampanii była bardzo długa, politycy wszystkich opcji chętnie wchodzili w licytację, a efekt jest taki, że ich realizacja kosztować może nie dziesiątki, ale nawet setki miliardów złotych.

Jako plus wyborczych planów KO, TD i Nowej Lewicy trzeba liczyć zapowiedzi przywrócenia przejrzystości finansów publicznych, ich konsolidacji, likwidacji różnych funduszy i instytutów, które powstały za rządów PiS, a także oszczędności na niepotrzebnych ich zdaniem inwestycjach (np. budowa CPK) czy racjonalizacja niektórych wydatków.

Czytaj więcej

Gospodarka czeka na zwrot. Jak długo potrwa powyborczy entuzjazm?

Takie działania mają przynieść pewne dochody w budżecie państwa oraz poprawić wiarygodność Polski na rynkach finansowych. Jednak ekonomiści mają wątpliwości, czy to wystarczy jako źródło sfinansowania wszystkich obietnic wyborczych. Tak naprawdę potrzebne byłyby albo ostre cięcia wydatków albo znaczący wzrost długu i deficytu, albo… rezygnacja z części obietnic.

Czego więc można spodziewać się po nowym rządzie, jeśli tworzyć go będzie KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica?

Pierwszy sprawdzian

– Trudno tu znaleźć prostą odpowiedź – ocenia Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska. – W finansach publicznych nie ma za bardzo przestrzeni do zwiększania deficytu i długu, z drugiej strony wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przynajmniej część obietnic politycy będę starali się zrealizować – dodaje.

Czytaj więcej

Wynik wyborów przepędzi gołębie z Rady Polityki Pieniężnej

Bielski dodaje, że na pewno pierwszym poważnym wyzwaniem dla nowego rządu będzie zmierzenie się budżetem państwa na 2024 r. Opozycja demokratyczna, jeśli przejmie władzę, to najpewniej pod koniec grudnia, a to oznacza, że na uchwalenie planu finansowego państwa na przyszły rok i ewentualne jego zmiany zostanie bardzo mało czasu – budżet musi być gotowy do końca stycznia, w przeciwnym razie prezydent może mieć powód, by rozwiązać Sejm.

Tymczasem projekt budżetu przygotowany przez rząd PiS jest niezwykle wymagający – przewiduje deficyt w wysokości 4,5 proc. PKB, czyli powyżej unijnego limitu wynoszącego 3 proc. PKB. Co gorsza, potrzeby pożyczkowe netto zaplanowano na rekordowe 225 mld zł, a potrzeby pożyczkowe brutto na 420 mld zł, co także jest historycznie najwyższą kwotą. Ekonomiści już teraz ostrzegają, że rządowi trudno będzie pożyczyć tak duże pieniądze na rynkach finansowych. Dołożenie kolejnych graniczyłoby z ryzykiem kryzysu finansowego.

Co obiecali politycy
Niższe podatki, wyższe transfery

Lista obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy była długa. Przykładowo KO, w swoich 100 konkretach na 100 dni rządu, proponuje podwojenie kwoty wolnej od podatku (do 60 tys. zł) czy 600 zł dodatku dla młodych wynajmujących mieszkania. Nowa Lewica obiecała m.in. emerytury stażowe, tzw. rentę wdowią czy 1000 zł dodatku dla studentów. Trzecia Droga proponuje m.in. dobrowolny ZUS dla mikrofirm czy pokrywanie, w określonych przypadkach, kosztów wizyt u prywatnych lekarzy. Wszystkie trzy partie zobowiązały się do podwyżek dla pracowników sfery budżetowej, do wzrostu wydatków na edukację i zdrowie, utrzymania 800+ czy np. finansowania zasiłków z budżetu ZUS już od pierwszego dnia choroby.

Mniej na wojsko?

– Moim zdaniem polityka budżetowa pozostanie, podobna jak obecnie, dosyć ekspansywna – komentuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Nie zakładam, by doszło do zacieśniania fiskalnego. Pojawić się mogą nawet nowe pozycje wydatkowe, prawdopodobnie kompensowane wolniejszym od obecnie zakładanego wzrostem wydatków militarnych – uważa Benecki.

Czytaj więcej

Powyborczy wystrzał akcji spółek Skarbu Państwa

Warto przypomnieć, że rząd PiS planuje tylko w 2024 r. przeznaczyć na zbrojenia ok. 3 proc. PKB z budżetu państwa i kolejne ok. 1,5 proc. z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (który może emitować obligacje lub zaciągać kredyty). W ujęciu nominalnym to ogromna kwota ok. 160 mld zł, a zdaniem ekspertów lepiej modernizować wojsko wolniej, ale z głową.

Jednocześnie Benecki dodaje, że w obecnym scenariuszu politycznym (po tym, jak rząd przejmie opozycja demokratyczna) Polsce będzie jednak łatwiej sfinansować wysokie potrzeby. Oczekiwany jest bowiem powrót inwestorów zagranicznych na polski rynek długu, za czym przemawia wiele argumentów, m.in. możliwość odblokowania KPO czy większy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

Opinia dla „Rz”
Paweł Wojciechowski, były minister finansów, Instytut Finansów Publicznych

Punktem odniesienie dla perspektywy dla finansów publicznych powinno być to, czy istnieje możliwość wyrastania z długu w efekcie udrożnienia rozwojowego modelu wzrostu gospodarczego. Mniej istotne jest, o ile wzrośnie dług czy deficyt, oczywiście w wyznaczonych granicach fiskalnych, najważniejsze jest, jak szybko uda się uruchomić główny silnik rozwoju, czyli inwestycje. Chodzi o odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy, wszystkich funduszy unijnych, wzmocnienie potencjału inwestycji prywatnych itp.

Duże ryzyka

– Ogromne potrzeby pożyczkowe zaplanowane na 2024 r. mogą okazać się wąskim gardłem dla każdego rządu – zaznacza Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. – Dlatego rozsądny rząd powinien rozpocząć urzędowanie od porządnego przeglądu i analizy stanu finansów publicznych oraz warunków rynkowych dla plasowania długu. Rząd musi mierzyć swoje zamiary finansowe na realne możliwości pozyskania pieniędzy – podkreśla.

Sobolewski dodaje, że relatywnie dużą część potrzeb pożyczkowych trzeba będzie uplasować w rękach inwestorów zagranicznych, co uzależnia nas w większych stopniu od warunków czy nastrojów panujących na międzynarodowych rynkach. – W czasach globalnej niepewności, z jaką mamy obecnie do czynienia, rośnie ryzyko, że te warunki będą dla nas niesprzyjające – analizuje ekonomista.

Czytaj więcej

Co czeka polskich deweloperów po wyborach


Sondażowe wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych wskazują, że władzę w Polsce może przejąć dotychczasowa opozycja, tworząc większościowy, koalicyjny rząd złożony z kilku ugrupowań. W kontekście obietnic wyborczych złożonych zarówno przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Nową Lewicę ich zwycięstwo niesie jednak implikacje dla finansów publicznych.

Kosztowna licytacja

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Niemal 40 mld zł deficytu w budżecie. Wpływy z VAT na minusie
Budżet i podatki
Rząd ma nowy plan na finanse państwa. Będą wyższe podatki?
Budżet i podatki
MF: Od 2025 roku wchodzimy na ścieżkę redukcji deficytu
Budżet i podatki
Naprawa polskich finansów zajmie kilka lat. MF przedstawia tzw. białą księgę
Budżet i podatki
Stan budżetu państwa w spadku po PiS i nowy plan