Reklama

Rząd czeka na poprawę koniunktury, zamiast przyspieszyć redukcję deficytu

Chcąc przyspieszyć wejście Polski do strefy euro, musimy bardziej ambitnie zabrać się do ograniczania deficytu budżetowego

Publikacja: 11.01.2010 03:20

Wykonanie deficytu budżetu państwa

Wykonanie deficytu budżetu państwa

Foto: Rzeczpospolita

Przez ostatnich 20 lat nie udało nam się zbilansować budżetu państwa z wyjątkiem 1990 roku, kiedy niewielka nadwyżka 0,2 mld zł zaskoczyła nawet rząd. Jednak jeśli chcemy przyspieszyć moment przyjęcia euro musimy być bardziej ambitni – uważają ekonomiści.

– Tnąc wydatki, nie zlikwidujemy ogromnego deficytu budżetowego i nie obniżymy deficytu całego sektora poniżej 3 proc. PKB do 2012 r., czego wymaga od nas Komisja Europejska. Musimy równocześnie rozpocząć trudne reformy, liczyć na poprawę koniunktury i podnieść podatki – mówi prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów.

Problem polega na tym, że pomysły, które rząd chce realizować w ramach planu stabilizacji i konsolidacji finansów publicznych, łącznie z wprowadzeniem reguły hamującej wzrost wydatków, przyniosą pierwsze efekty dopiero w latach 2015 – 2016. Minister finansów doskonale to wie, ale podatków podnieść nie może, przed radykalnymi reformami w KRUS i emerytalnymi się broni, liczy więc, że dzięki wzrostowi gospodarczemu wpływy do budżetu wzrosną, i problem się rozwiąże.

Prawdą jest bowiem, że nasz deficyt jest bardzo uzależniony od koniunktury. Rośnie, gdy PKB spada, gdy gospodarka zaś ma się nieźle, kurczy się, ale znacznie wolniej. Zdaniem ekonomistów winę za taki stan ponoszą źle skonstruowane ustawy, które pozwalają np. na to, aby świadczenia socjalne były waloryzowane bez względu na to, czy dochody do budżetu aktualnie rosną czy się kurczą.

Profesor Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, przypomina, że taka sytuacja miała miejsce już na początku lat 90. Reformy Jacka Kuronia spowodowały, że w ciągu roku relacja przeciętnej emerytury w systemie FUS do przeciętnej płacy wzrosła z 65 w 1990 roku do 75,6 proc. w 1991 r. Dopiero w 1998 r. znów udało się ją obniżyć do poprzedniego poziomu.

Reklama
Reklama

Poza tym, gdy wpływy z podatków hojnie zasilają kasę państwa, zawsze znajdą się politycy, którzy zechcą obdzielić nadwyżką swoich potencjalnych wyborców. Tak właśnie postąpiono w latach 2006 – 2007, kiedy podjęto decyzję o redukcji składki rentowej i wprowadzeniu dwóch niższych stawek PIT. – W wyniku tego deficyt wzrósł o 2,4 punktu procentowego – wylicza prof. Wernik. – Obawiam się, że bez podniesienia podatków trudno teraz będzie się tego pozbyć.

Dodaje jednak, że te posunięcia wsparły popyt, a podwyżka podatków mogłaby znów w jakimś stopniu stłamsić konsumpcję.

– Należy teraz unikać automatycznego dostosowywania wydatków do poziomu dochodów – podkreśla prof. Gomułka. – Obniżyć wydatki wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, a w kolejnych posunięciach zmniejszyć procent wydatków określonych w ustawach z 70 do np. 40 proc.

W tym wypadku zdania ekonomistów są podzielone. Jedni uważają, że z powodzeniem można z części świadczeń zrezygnować, redukując dotację do ZUS chociażby o 3 mld zł, inni są przekonani, że wydłużenie okresu aktywności zawodowej dla kobiet i mężczyzn do np. 67 lat zagwarantuje na tyle wysokie wpływy ze składek, że redukcja świadczeń nie będzie konieczna. Ale wszyscy są zgodni, iż należy dokończyć reformę emerytalną, ograniczając wszechobecne przywileje. – To jednak nie wystarczy, aby w miarę szybko zejść z deficytem finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB – mówi ekonomista BCC. – Jeśli chcemy jak najszybciej przyjąć euro, musimy w krótkim czasie podnieść dochody państwa.

Przez ostatnich 20 lat nie udało nam się zbilansować budżetu państwa z wyjątkiem 1990 roku, kiedy niewielka nadwyżka 0,2 mld zł zaskoczyła nawet rząd. Jednak jeśli chcemy przyspieszyć moment przyjęcia euro musimy być bardziej ambitni – uważają ekonomiści.

– Tnąc wydatki, nie zlikwidujemy ogromnego deficytu budżetowego i nie obniżymy deficytu całego sektora poniżej 3 proc. PKB do 2012 r., czego wymaga od nas Komisja Europejska. Musimy równocześnie rozpocząć trudne reformy, liczyć na poprawę koniunktury i podnieść podatki – mówi prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Budżet i podatki
Tak Putin kupuje sobie sojuszników. Ogromne pieniądze dla „zaprzyjaźnionych” krajów
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Budżet i podatki
Polska pod coraz większą presją fiskalną. GUS podał dane o deficycie i długu
Budżet i podatki
Deficyt budżetu przekroczył już 200 mld zł. Ministerstwo Finansów podało nowe dane
Budżet i podatki
Ile Niemcy mają zasiłków? Ponad 500, właśnie policzyli. A budżet trzeszczy
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Budżet i podatki
Ile kosztuje Rosjan utrzymanie dworu Putina? Proporcjonalnie tyle, co polskiego prezydenta
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama