Z powodu kryzysu rząd musi znaleźć dodatkowo około 9 mld zł w przyszłorocznym budżecie (w porównaniu z wcześniejszymi założeniami) i zabezpieczyć blisko 40 mld zł na wypadek recesji.
Jak ujawniła "Rz", jest już przygotowany plan polegający m.in. na likwidacji ulg prorodzinnych, jednak mogą go pokrzyżować napięte terminy. Zagrożone są zwłaszcza propozycje zmian w podatku dochodowym dla osób fizycznych, bo zgodnie z prawem muszą one zostać przyjęte i ogłoszone na miesiąc przed końcem roku.
– Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, że niekorzystne dla podatników zmiany trzeba przyjąć z odpowiednim vacatio legis – mówi dr Adam Bartosiewicz, współautor komentarza do ustawy o PIT.
Premier robi jednak wszystko, aby to się udało. Przyspieszył zaprzysiężenie rządu i wygłoszenie exposé, w którym ogłosi plan zmian. A ponieważ większość z nich dotyczy PIT, musi się śpieszyć. Samo ograniczenie ulg prorodzinnych może bowiem przynieść około 4 – 5 mld zł, likwidacja wspólnego opodatkowania małżonków kolejne 3 mld zł, likwidacja ulgi internetowej 2,3 mld zł.
Czy oszczędności wejdą w życie? – Nie ma żadnych pewnych decyzji. To zależy od sytuacji finansów i zagrożeń płynących ze strefy euro – zaznacza wiceszef PO Grzegorz Schetyna. – Trzeba być jednak gotowym na trudne scenariusze.