Z zestawień wynika, że osoby które ukończyły 45 lat stanowią niecałą połowę wszystkich mieszkańców USA wypełniających PIT-y. Jednak w 2011 roku ta grupa osób odprowadziła aż 74 proc. wszystkich podatków od dochodów osobistych, jakie wpłynęły do kasy rządu federalnego – twierdzi Tax Foundation. Dla porównania w 1997 roku ta sama grupa wiekowa miała tylko 61-proc. udział we wszystkich podatkach.
Jako przyczyny tego skoku eksperci wskazują dwa czynniki – demograficzny oraz polityczny. Od 1997 roku postępował proces starzenia się społeczeństwa. Nałożyło się to na wchodzenie w wiek dojrzały lub wręcz emerytalny generacji powojennego wyżu (tzw. baby boomers – roczniki 1945-64). Dziś najmłodsi przedstawiciele tej liczącej ok. 75 milionów osób generacji kończą 50 lat. Osoby w wieku średnim i przedemerytalnym zarabiają też dużo więcej od młodszej generacji pracowników. W grupie wiekowej 45-65 średni dochód gospodarstwa domowego wynosi ok. 81 tys. dolarów i jest dużo wyższy niż średnia dla całego kraju (57 tys.).
Drugi czynnik to ulgi podatkowe, jakie przysługują w USA osobom wychowującym dzieci i kształcącym je na wyższych uczelniach. Sięgają one często kilku tysięcy dolarów rocznie. Osoby bez dzieci szybciej wpadają w wyższe przedziały podatkowe i muszą płacić więcej fiskusowi. To sprawia, że obciążenia podatkowe większych rodzin z dziećmi są relatywnie niższe niż w przypadku osób starszych. W ciągu minionych kilkunastu lat Kongres uchwalał kolejne ulgi prorodzinne i nie zamierza zrezygnować z tej polityki.
Z analizy Tax Foundation wynika, że w ciągu najbliższych kilku lat trend ten będzie się utrwalał, bo kolejne roczniki baby boomers będą osiągać szczyty swoich karier zawodowych, a tym samym – dochodów. Dopiero za kilka lat tę przejmie tzw. generacja X, a w dalszej kolejności, generacja "milenijna".