O kondycji polskiego eksportu jako jednym z najważniejszych czynników dalszego rozwoju naszego kraju dyskutowano w Katowicach podczas debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" oraz rodzinną firmę inwestycyjną TDJ. Była to inauguracja cyklu debat na temat najważniejszych wyzwań stojących przed polską prywatną przedsiębiorczością u progu trzeciej dekady XXI w. Kolejne debaty w tym cyklu odbędą się w 2019 r. w największych miastach Polski. Eksport to nader aktualny temat, zważywszy, że według prognoz Agencji S&P Global Ratings miał on stanowić na koniec 2018 r. aż 55 proc. polskiego PKB.
– Eksport polskich produktów wciąż rośnie, co wynika m.in. z bardzo korzystnego stosunku jakości do ceny, ale warto też zwrócić uwagę na wysoką dynamikę eksportu usług, przekraczającą 10 proc. To zasługa kompleksowości oferty polskich przedsiębiorców, którzy sprzedają już nie tylko wyroby, ale także usługi z nimi związane, w tym posprzedażowe – mówił Adam Toborek, wiceprezes Grupy Famur, jednego z największych na świecie producentów kompleksowych rozwiązań dla przemysłu górniczego, sprzedawanych m.in. do Turcji, Rosji, Argentyny czy Indonezji.
Co się kryje za rekordem?
W 2017 r. wartość eksportu polskich produktów po raz pierwszy przekroczyła 200 mld euro, osiągając 206,6 mld euro. Z nieoficjalnych jeszcze danych wynika, że w 2018 r. eksport towarów wzrósł do 214 mld euro, ustanawiając kolejny rekord. Jednocześnie tylko 8,5 proc. to towary wysoko przetworzone technologicznie, a ponad 90 proc. to surowce, półprodukty, komponenty, a więc dobra niskomarżowe. Poza tym przy 2 mln firm w Polsce eksportuje tylko 17 tys. przedsiębiorstw. Co więcej, eksportują głównie filie wielkich międzynarodowych korporacji, a tylko 7 tys. to rodzime firmy z sektora MŚP. I wreszcie niemal 80 proc. eksportu trafia na rynki UE.
– I dlatego, mając na uwadze te dane, nie ma co popadać w samozachwyt, bo upraszczając, jest to głównie wysyłka z naszych montowni. Ten model nas rozwinął i wzbogacił, ale powinniśmy już kierować się w stronę produktów zdecydowanie bardziej złożonych. Czas na badania i rozwój, ale i wyższą świadomość, nas, przedsiębiorców – apelował Marek Śliboda, prezes spółki Marco. Zdaje on sobie jednak sprawę, że stosunkowo niewiele firm jest na to gotowych. – Niestety, to trochę zadanie w formule „tylko dla orłów". Powinniśmy być jednak bardziej ambitni i więcej inwestować w innowacje, choć nie sprzyja temu sytuacja na rynku pracy. Minimalistom żyje się całkiem dobrze – stwierdził. Eksport stanowi w jego firmie ok. 60 proc. – Aby się odnaleźć na rynkach eksportowych, trzeba mieć naprawdę dobry produkt lub towar niszowy – zaznaczył Śliboda.
– I taką naszą polską niszą, choć bardzo zaawansowaną i perspektywiczną, jest oprogramowanie. Polscy programiści to marka uznana na świecie. To nasza nisza także w Niemczech, a wiemy, jak hermetyczny i wymagający to rynek. A tam jesteśmy liderami także w oprogramowaniu robotyki – wskazał Stefan Życzkowski, prezes firmy Astor.