Liderzy tego rynku, głównie z Włoch i Francji, przez wiele lat uważali Polskę za zbyt mały rynek i nie chcieli otwierać u nas swoich sklepów. Trend zmienia się już od kilku lat, skoro na towary z najwyższej półki wydajemy już niemal 7 mld zł rocznie. Głównie na żywność, ale także na kosmetyki oraz odzież.
Garnitury za 15 tys. zł, torby za 2 – 3 tys. zł, zegarki za 10 – 20 tys. zł mają w Polsce coraz większą liczbę amatorów. – Zachodni producenci luksusowych marek od lat intensywnie obserwują nasz rynek, najważniejszym czynnikiem uwiarygodniającym Polskę dla firm Louis Vuitton, Gucci, Prada, Chanel było wejście do UE – mówi Marcin Powierza, dyrektor zarządzający Powierza Family Company prowadzącego salony Max Mara, Coccinelle, Pollini.
Hugo Boss, Burberry i Ermenegildo Zegna otwierają już sklepy nie tylko w Warszawie, ale także w Poznaniu oraz Wrocławiu. Czy jednak obecne spowolnienie gospodarcze i sytuacja na giełdzie nie wpłynie na ten rynek? Sporo pieniędzy ulokowanych np. w funduszach inwestycyjnych wyparowało. – Nawet jeśli ktoś stracił sporo, pojawiają się nowe osoby, które zarobiły duże pieniądze. Rynek ma potencjał, będziemy wprowadzać kolejne marki – zapewnia Jerzy Mazgaj, prezes Paradise Group. Firma w tym roku chce otworzyć salon Kenzo, w 2009 r. także DKNY.
Rośnie też popyt na zegarki i biżuterię. W salonach Apartu czy W. Kruk transakcje wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych nie są już niczym szczególnym, zdarzają się nawet takie za kilkaset tysięcy.
Na razie jednak rynek towarów luksusowych to głównie żywność i napoje, także alkohole. W tym segmencie zostaje ponad 50 proc. wydatków na towary z wyższej półki, czyli ok 3,5 mld zł. Dlatego jednym z najsilniej rosnących segmentów handlu detalicznego są delikatesy. Na wzroście korzystają nie tylko Alma, Bomi czy Piotr i Paweł, ale też sieci super- i hipermarketów rozbudowują ofertę towarów z wyższej półki. – Od jakiegoś czasu widzimy nową tendencję: nawet osoby niekoniecznie bardzo zamożne zaczynają choćby sporadycznie kupować wyszukane produkty, które stają się coraz bardziej dostępne – mówi Piotr Urbański, dyrektor handlowy Almy.