Reklama
Rozwiń

Startuje przetarg na samolot dla armii

Ruszył przetarg na warte 1,5 miliarda złotych zamówienia na samoloty szkoleniowe dla sił powietrznych

Publikacja: 08.09.2010 23:38

Włoska Alenia Aermacchi. proponuje szkolny odrzutowiec M-346, który trafia właśnie do sił powietrzny

Włoska Alenia Aermacchi. proponuje szkolny odrzutowiec M-346, który trafia właśnie do sił powietrznych Italii

Foto: materiały prasowe

To największy obecnie przetarg w polskiej armii. Jego wartość podnosi temperaturę rywalizacji między najbardziej liczącymi się producentami: Korea Aerospace Industries oferującym odrzutowce T-50, włoską Alenią Aermacchi, która robi szkolne maszyny M-346 i brytyjskim koncernem BAE Systems proponującym samoloty Hawk AJT.

Zdaniem lotniczych ekspertów wyjątkowo wyśrubowane techniczne wymagania, jakie stawia Ministerstwo Obrony Narodowe, już na starcie faworyzują szkolno-bojowy koreański Golden Eagle.

– Technologiczną poprzeczkę zawieszono tak wysoko, że kłopoty ze spełnieniem oczekiwań miałyby w tym konkursie nawet najnowsze bojowe myśliwce ze światowej czołówki – twierdzi Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny fachowego pisma"Raport WTO". Jego zdaniem wojsko wyraźnie oczekuje, że przyszły samolot nie tylko zaspokoi potrzeby szkoleniowe, ale też przy okazji wypełni lukę w uzbrojeniu sił powietrznych, które muszą wycofywać przestarzałe szturmowce Su-22 z czasów układu warszawskiego.

– Potrzebujemy samolotów przede wszystkim do treningu pilotów, walory bojowe są na drugim planie – twierdzi Marcin Idzik, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji. Idzik zapewnia, że nie może być mowy o preferencjach dla żadnego producenta. – Zapisane w konkursowej dokumentacji trudne wymagania techniczne traktujmy jako punkt wyjścia do negocjacji z potencjalnymi dostawcami, które ruszają 4 października. Sprawa jest otwarta. Zależy nam jedynie na utrzymaniu w przetargowej grze jak największej liczby producentów i zdrowej konkurencji – podkreśla wiceminister, który ma wpływ na wydanie w tym roku ponad 5 mld zł na nowe uzbrojenie dla armii.

Płk Jerzy Pikuła, dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych w MON, ujawnił "Rzeczpospolitej", że w konkursie maksymalnie 70 proc. punktów komisja przetargowa będzie mogła przyznać za cenę i wszelkie koszty utrzymania odrzutowców podczas wieloletniej eksploatacji, 20 proc. za parametry techniczne i 10 proc. punktów za inwestycje offsetowe.

Wartość zobowiązań kompensacyjnych nie może być niższa od wartości transakcji. – Chcemy, aby w offsecie potencjalnego dostawcy znalazły się przedsięwzięcia zakładające polonizację np. produkcji części i przeniesienie do Polski serwisu. Preferujemy zdecydowanie inwestycje technologiczne – podkreśla Hubert Królikowski, dyrektor Departamentu Programów Offsetowych w resorcie gospodarki.

– Spróbujemy dokonać kierunkowego wyboru przyszłego szkoleniowego samolotu, a więc i całego systemu treningowego jeszcze w tym roku – mówi Jerzy Pikuła. MON liczy, że dostawy 16 odrzutowców potrwają do grudnia 2015 roku.

– Wszystkie koncerny, łącznie z oferującym odrzutowiec L-159 Alca czeskim zakładem Aero Vodochody, obecnie marzą o ekspansji i będą próbowały poprzez polski przetarg trafić na światowy rynek – przewiduje Bartosz Głowacki z pisma "Skrzydlata Polska". Przypomina, że koreański Golden Eagle tworzony był z udziałem Lockheed Martin, a jego konstrukcja i wyposażenie awioniczne zostały zaprojektowane tak, by odpowiadały potrzebom przyszłych pilotów F-16.

Szkolny odrzutowiec włoskiej Alenii M-346 dopiero trafia do sił powietrznych Italii. Nowa generacja samolotów Hawk AJT już jest w bazach brytyjskiego RAF i zaczyna karierę w kilku innych krajach. Resort obrony kwestię zakupu szkoleniowych maszyn traktuje priorytetowo, bo w 2013 roku wygasa niezwykle kosztowna umowa z Amerykanami o szkoleniu pilotów myśliwców F-16. Kresu technicznej przydatności dobiegają też przestarzałe treningowe odrzutowce TS-11 Iskra.

[ramka][b]Mniejszy brat jastrzębi F-16[/b]

W myśl wymagań armii nowe samoloty muszą mieć niezbędne certyfikaty i dopuszczenia do eksploatacji na obszarze NATO.

W przetargu producenci uzyskają dodatkowe punkty za większą prędkość i maksymalny zasięg maszyn. Odrzutowce muszą mieć doskonały radar, taki jak instalowane w najnowszych myśliwcach, a zintegrowane urządzenia nawigacyjne powinny odpowiadać wyposażeniu jastrzębi F-16.

Do sterowania samolotem ma służyć elektroniczny system fly-by-wire wykorzystujący sygnały cyfrowe przekazywane za pośrednictwem komputera do siłowników. Samolot zgodnie ze standardami LIFT ma być dostosowany do przenoszenia różnych systemów uzbrojenia, z amerykańskimi rakietami Sidewinder czy Mawerick włącznie. Poza 16 odrzutowcami kontraktowany będzie program szkoleniowy z niezbędnymi symulatorami lotu i zabezpieczeniem logistycznym.

[/ramka]

To największy obecnie przetarg w polskiej armii. Jego wartość podnosi temperaturę rywalizacji między najbardziej liczącymi się producentami: Korea Aerospace Industries oferującym odrzutowce T-50, włoską Alenią Aermacchi, która robi szkolne maszyny M-346 i brytyjskim koncernem BAE Systems proponującym samoloty Hawk AJT.

Zdaniem lotniczych ekspertów wyjątkowo wyśrubowane techniczne wymagania, jakie stawia Ministerstwo Obrony Narodowe, już na starcie faworyzują szkolno-bojowy koreański Golden Eagle.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Biznes
Revolut zrobi rewolucję na polskim rynku komórkowym? Sprawdzamy
Biznes
Rosyjski bogacz traci majątek. Sfinansuje wojnę Putina
Biznes
Niemiecki biznes boi się poboru. A co w Polsce?
Biznes
Ustawa Trumpa, obawy firm transportowych, biznes przeciw unijnym regulacjom AI
Biznes
Fundacja rodzinna, czyli międzypokoleniowy skarbiec