– Ten rok na pewno upłynie pod znakiem Internetu. Dzisiaj nasz e-sklep działa tylko w Warszawie i Olsztynie. Dzięki współpracy z A.pl (działający w stolicy sklep internetowy – red.) możemy, korzystając z ich wiedzy i doświadczenia, znacznie przyśpieszyć rozwój w tym segmencie. W tym roku wejdziemy do największych aglomeracji, jak Trójmiasto, Kraków, Katowice i Wrocław – mówi „Rz” Marek Romanowski, prezes Bomi.
Firma ma spory dystans do odrobienia. E-sklepy Almy oraz Piotra i Pawła już działają w największych miastach. Bomi też stawia na sieć, ponieważ tradycyjne sklepy w ostatnim czasie były raczej źródłem problemów. Spółka w listopadzie ogłosiła, że w 2010 r. prognozuje 102,9 mln zł straty netto. – To efekt źle wybranych lokalizacji 17 sklepów. Jedna nietrafiona lokalizacja to straty nawet kilku milionów złotych rocznie, do tego trzeba doliczyć koszty wyposażenia – wyjaśnia prezes Romanowski.
Firma w tym roku otworzy nowe sklepy, ale skupia się na restrukturyzacji. Część deficytowych placówek zostanie zamknięta, inne czeka zmniejszenie powierzchni. Operacja ma się zakończyć w I kwartale.
[wyimek]103 mln zł taka ma być strata Bomi za 2010 r. W tym roku będzie zysk[/wyimek]
Problemy sieci spowodowały pojawianie się chętnych do przejęcia jej segmentu detalicznego, takich jak Emperia Holding, Alma Market, Piotr i Paweł. – Nic mi nie wiadomo na temat oferty. Budujemy holding, każdy segment jest wydzielany do oddzielnej spółki i już widać, że detal też jest rentowny – ocenia Marek Romanowski.