Pracownicy fabryki Boeinga w Puget Sound pod Seattle w stanie Waszyngton weszli w spór zbiorowy z pracodawcą i grożą długoterminowym strajkiem. Jest to jeden z dwóch – poza Charleston w Karolinie Południowej – kluczowych zakładów dla produkcji Boeinga 787 dreamliner.
Jeśli rzeczywiście dojdzie do strajku, to kolejne, już ósme z kolei, opóźnienie dostaw najnowocześniejszych samolotów pasażerskich na świecie jest nieuniknione. W Puget Sound Boeing planuje już wkrótce produkcję siedmiu maszyn miesięcznie. W Charleston mają być montowane przynajmniej trzy.
Premierowa maszyna ma zostać dostarczona pod koniec tego roku japońskim liniom All Nippon Airways (ANA). Polskie Linie Lotnicze LOT, które zamówiły osiem takich maszyn z opcją domówienia kolejnych powinny dokładnie za rok włączyć do swojej floty pierwszego dreamlinera. Te plany jednak mogą być zagrożone, jeśli dojdzie do strajku w Puget Sound.
Obawy związków
Amerykańscy związkowcy uważają, że zarząd Boeinga chce się na nich zemścić za strajk z 2008 roku. Podczas tamtego protestu linie produkcyjne zostały unieruchomione na osiem tygodni. Wtedy to Boeing zdecydował się zainwestować w kolejną linię produkcyjną w zakładach w Charleston.