Ten samolot, który w barwach premierowej dla niego linii japońskiej All Nippon Airways poleci już w sierpniu do floty Polskich Linii Lotniczych Lotu wejdzie w kwietniu 2012.
Naturalnie, jeśli nie dojdzie do kolejnych nieprzewidzianych wydarzeń powodujących dalsze opóźnienia. Pierwszy Dreamliner według oryginalnych planów powinien przylecieć do ANA ponad trzy lata temu, do Lotu nie więcej, niż w pół roku później. Polski przewoźnik zamówił 8 takich maszyn z opcją na drugie tyle. Katalogowa cena Dreamlinera, to 146-151,5 mln dolarów. Tyle, że takiej ceny żaden przewoźnik nie płaci. A linie, które zaufały Beingowi na i na poszczególnych kontynentach postanowiły kupić tę maszynę dostają specjalne zniżki. Pierwszym klientem europejskim na Dreamlinera jest właśnie Lot.
Po raz pierwszy w Europie Dreamliner wylądował w lipcu ubiegłego roku na Farnborough pod Londynem. Trwał wtedy Międzynarodowy Salon Lotniczy, który odbywa się rokrocznie naprzemiennie na Le Bourget i pod Londynem. Potem spotterzy (fani lotnictwa, którzy potrafią wystawać godzinami przy lotniskach, żeby tylko zobaczyć oczekiwaną maszynę i goście salonu nie mogli się doczekać, kiedy maszyna wzbije się w powietrze. Kiedy wreszcie się to stało oczywiste było jedno. Ten samolot jako pierwsi pokochają nawet nie piloci, czy pasażerowie, ale ludzie mieszkający w pobliżu lotnisk na które ta maszyna będzie latała. Bo Dreamliner, ktory w wersji dla Lotu będzie w stanie przewieźć 250 pasażerów jest znacznie cichszy, niż inne, nawet dużo mniejsze samoloty. Natężenie hałasu wydawanego przez 787 wynosi 85 decybeli, o 60 proc mniej, niż porównywalnej maszyny, czyli tyle co hałas ruchu ulicznego i w zasadzie nie jest słyszane przez osoby znajdujące się poza lotniskiem. Jego zasięg, to 15,5 tys. kilometrów, czyli większy, niż odległość z Warszawy do Sydney (15 tys.). Taki lot jednak byłby dość ryzykowny, bo przy pełnym obciążeniu maszyna mogłaby mieć kłopoty. Ale w lotach na trasie z Warszawy do Los Angeles (9,6 tys. km) już nie. Jest to możliwe, ponieważ do konstrukcji B787 wykorzystano włókno węglowe, znacznie lżejsze od stali i aluminium. Dzięki temu maszyna, mimo wprowadzenia w niej poprawek konstrukcyjnych jest nadal bardziej ekonomiczna od produkowanych przez konkurencję, bo na tej samej trasie spala o ok. 20 proc mniej paliwa.
To bardzo ważne w sytuacji, kiedy ropa naftowa jest tak droga. Jest także wyciszony, powietrze wewnątrz maszyny jest bardziej nawilżone, niż w innych samolotach. Nowością są duże okna i wyjątkowo pojemne schowki na bagaż nad głowami pasażerów. Dopuszczona przez linie lotnicze podręczna walizka mieści się tam układana w poprzek, a nie wzdłuż, jak to jest w największych nawet Boeingach 747, czy nawet w Airbusie A380- superjumbo.
— On jest wspaniały — mówił rok temu po wylądowaniu na Farnborough pilot Dreamlinera, Mike Bryan. Mało brakowało, aby ten moment przeszedł niezauważony przy hałasie na lotnisku. Testowy 787 wylądował po cichutku, jakby był małym samolocikiem, a nie potężną maszyną. Maszyna miała wtedy za sobą już takie długie loty, jak z Seattle do Londynu (9 godzin). Na pokładzie nie było pasażerów, tylko 16 osób załogi i zestaw aparatów pomiarowych. Ogrodzenie lotniska w momencie, kiedy maszyna lądowała było dosłownie „oblepione" publicznością.