Australijski Qantas i inni przewoźnicy wykryli w tym roku maleńkie pęknięcia, nie będące zagrożeniem dla bezpieczeństwa wsporników łączących poszycie skrzydeł z konstrukcją nośną w kilku superjumbo, Australijczycy rozmawiają już z producentem o kompensacie.
Dziennik „The Sydney Morning Post" podał, że oczekuje się po europejskim producencie zapłacenia około 105 mln euro (139 mln dolarów) za naprawę (wymianę) wadliwych wsporników w ramach gwarancji, ale tylko tego, nie kosztów pochodnych.
- Nie jest w zwyczaju wypłacanie jakiejkolwiek kompensaty poza i powyżej rzeczywistej naprawy produktu - powiedział dziennikowi dyrektor generalny Airbusa, John Leahy. – Tradycyjnie jesteśmy zobowiązani do napraw wynikających z gwarancji. Podobnie jak w przypadku nowego samochodu, jeśli naprawa gwarancyjna będzie trwać tydzień, to producent pokrywa tylko koszty gwarancji. Producent nie pokrywa kosztu wynajęcia innego samochodu – wyjaśnił.
Airbus podał istotnie o wykryciu minimalnych pęknięć w małej liczbie elementów skrzydeł w kilku samolotach A380. Nie stanowią one zagrożenia dla bezpieczeństwa, ani nie zmniejszyły popularności tego samolotu wśród podróżujących. – To kwestia serwisowa, nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem lotów. To niefortunne, że musimy wymienić pewne elementy, ale to się zdarza – powiedział Leahy.
W wypowiedzi dla „Australian Financial Review" uznał, że ogólnie superjumbo został dobrze przyjęty, a eksplozja jednego z silników w A380 Qantasa wkrótce po starcie z Singapuru była zaskoczeniem . – Sprawa została jednak bardzo dobrze załatwiona przez Qantasa i (producenta silników) Rolls-Royce'a i wszyscy sa zadowoleni – dodał Leahy.