Z informacji „Rz" wynika, że taki, wstępny na razie pomysł pojawił się w Ministerstwie Gospodarki. – To na razie badanie tematu – mówią nam osoby zbliżone do sprawy. Czy wyjęcie spod ustawy kominowej spółek węglowych, szykowanych do wejścia na giełdę, to dobry pomysł?
– Byłoby to interesujące rozwiązanie – uważa Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM. – Oczywiście jest to sposób motywowania, ale czy dobry? Wynagrodzenie motywacyjne powinno być powiązane z wynikami – mówi „Rz" Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. – Moim zdaniem taka opcja powinna być rozważana, ale nie spieszyłbym się z takim działaniem w spółkach węglowych przygotowywanych do upublicznienia, bo po coś w końcu ustawa kominowa jest – dodaje.
Jego zdaniem wprowadzenie kontraktów menedżerskich w JSW, gdzie po debiucie giełdowym nadal większość udziałów zachowuje Skarb Państwa, było uzasadnione. – JSW broni się istotnym wzrostem wydobycia, w tej spółce jest za co wynagradzać – zauważa. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej po jej lipcowym debiucie rada nadzorcza zdecydowała o kontraktach menedżerskich dla zarządu. To furtka, jaką daje ustawa kominowa. Dokument formalnie ogranicza do sześciokrotności średniej miesięcznej pensji brutto płace szefów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Tyle że np. w Tauronie, Enei czy PGE zarządy są już na kontraktach. W górnictwie, oprócz JSW, wolne pensje mają szefowie Bogdanki od czasu sprzedaży przez państwo jej udziałów w 2010 r.
– Wyższe pensje mogłyby przyciągnąć do górnictwa lepszych menedżerów, którzy dziś ze względów finansowych, przy tak dużej odpowiedzialności, nie chcą się tego podjąć – mówi nam jeden z analityków. Roczny koszt dla spółki byłby dwa, trzy razy większy niż przy kominówce.
W spółkach, których pomysł może dotyczyć, czyli w Kompanii Węglowej, Katowickim Holdingu Węglowym czy Węglokoksie, sprawy nie chcą komentować. – Nie jesteśmy uprawnieni do wydawania takich opinii – mówi „Rz" Andrzej Krzyształowski, rzecznik Węglokoksu. Kompania i KHW odsyłają zaś do resortu.