Jak sprawdzić, czy Amber Gold faktycznie inwestował w złoto?
Piotr Wojda: Analizując wydarzenia wokół Amber Gold oraz doniesienia prasowe można mieć wrażenie, że spółka ta zajmowała się złotem tylko w formie przekazu marketingowego, a ze złotem łączy ich jedynie nazwa. Coraz więcej faktów pozwala przypuszczać, że to parabank, który nigdy nie miał nic wspólnego z inwestowaniem w złoto, a środki klientów były wykorzystywane do spekulacji finansowych oraz ryzykownych przedsięwzięć biznesowych. Prezes Marcin Plichta wykorzystał modę na złoto.
Wymienia pan listę kuriozalnych wypowiedzi Plichty na temat rynku obracającego metalami szlachetnymi świadczącymi o braku elementarnych zasad panujących w branży.
Niespójne wypowiedzi prezesa Plichty są dowodem na to, że nie ma on nawet śladowej wiedzy na temat tego rynku. Budzi to uzasadnione obawy o to, gdzie tak naprawdę były lokowane oszczędności tysięcy klientów Amber Gold.
Mało wiarygodne jest np. podawanie rozbieżnych informacji na temat tego, ile spółka posiada złota. Raz, że 100 kg, a potem, że 110 kg. Zdumienie budzi też wypowiedź o wartości złota. Zdaniem prezesa Plichty wynosi 60 mln zł. To sumy nierealne. Możemy mówić o narzucie 30 proc., ale nie 300 proc.! Chyba że złoto wykorzystano w jubilerstwie. Realna wartość to ok. 17–19 mln zł, a w formie przetworzonej na sztabki małej gramatury najwyżej 20 mln zł.