Maciej Witucki: Rozmawialiśmy od dwóch lat

Bruno Duthoit nie przychodzi tylko, by ciąć koszty – mówi ustępujący szef Orange Polska Maciej Witucki

Publikacja: 24.07.2013 23:02

Maciej Witucki: Rozmawialiśmy od dwóch lat

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Czyli koniec z prezesowaniem Orange Polska? Jakie są powody pana decyzji?

Maciej Witucki: Państwo chcielibyście pewnie mocnej i pikantnej historii. Muszę rozczarować. Mamy do czynienia z łagodnym procesem sukcesji, w pewnym sensie wyjątkowym. Jeśli walne zgromadzenie tak zdecyduje, to po przejściu do rady nadzorczej pracowałbym z moim następcą, jako przewodniczący rady. Przez ostatnie dwa lata rozmawiałem z głównym właścicielem Orange Polska o różnych scenariuszach dalszej współpracy. Wypracowaliśmy wspólnie rozwiązanie optymalne dla firmy i według mojej wiedzy pierwsze tego rodzaju na rynku.

I będzie pan nadzorował teraz prezesa Orange Polska.

A jednak szukacie sensacji. Powtarzam raz jeszcze: będę wykonywał obowiązki szefa rady, jeśli taka będzie wola akcjonariuszy  i rady nadzorczej. W tak dużych notowanych na giełdzie korporacjach nie ma kierowców z tylnego siedzenia. Mam nadzieję, że Orange Polska będzie miał nowego prezesa proponowanego przez głównego właściciela i będzie nim Bruno Duthoit, który w ciągu najbliższych kilku miesięcy przejąłby zarządzanie firmą. Każdy z nas będzie robił swoje dla wspólnego dobra spółki.

Jaka będzie pana główna rola?

Pod moim kierownictwem przygotowaliśmy trzyletnią strategię Orange Polska, w której zapisaliśmy kilka inicjatyw takich jak: sprzedaż energii, usługi płatności mobilnych, zmiana kanałów dystrybucji i umowy partnerskie. Uzgodniliśmy  wstępnie z głównym właścicielem, że jest logiczne, by pozostała pamięć o tym w korporacji i by nie zmarnować tej pracy. Jeszcze raz zapewniam: nie jako kierowca z tylnego siedzenia. Jestem jednak pewien, że nowy prezes przyjdzie z kolejnymi, nowymi pomysłami i pozostawi w firmie swój ślad.

To jak "pokojowe rozstanie"...

Rozstanie jest wtedy, gdy pracodawca z pracownikiem ściskają sobie dłonie na do widzenia. Ja nigdzie nie odchodzę. Mam dzisiaj potrzebę spojrzenia na rynek i firmę z innej pozycji.

Kiedy zostanie zwołane walne zgromadzenie powołujące pana do rady nadzorczej?

Nie ma jeszcze dat. Najpierw mój następca pojawi się w firmie.

Analitycy spekulują, że pojawienie się Bruna Duthoit może oznaczać przyspieszenie redukcji kosztów...

Informacje o zmianie odczytywałbym wyłącznie jako sygnał, że wypracowywana przez nas strategia na kolejne trzy lata ma być w pełni realizowana. Mam przyjemność znać Bruno Duthoit. I to nie jest typ osoby, którą można określić mianem najemnika przychodzącego tylko po to, aby redukować koszty. To człowiek, który ma silne zacięcie strategiczne, produktowe, doskonale rozumie rynek i wie, jak powinno się kształtować oferty dla klientów. Bardzo dobrze zna ten biznes i Polskę, bo pracował już w zarządzie TP przez pięć lat.

Plany redukcji załogi o 15–20 proc. pozostają aktualne?

Strategia pozostaje bez zmian. Tak jak już mówiłem, sposób, w jaki przeprowadzana jest zmiana na stanowisku prezesa, też o tym dobitnie świadczy.

Przed Orange Polska dylemat, czy trzymać sieć stacjonarną w całości, czy sprzedać jej część hurtową.

Jeśli spojrzycie państwo na ogłoszone w środę wyniki, widać w nich tzw. wartość dodaną biznesu stacjonarnego. Mam na myśli  usługę konwergentną Orange Open. Kiedy rozmawiam z przedstawicielami firm komórkowych w Europie, to z ich punktu widzenia największym przeciwnikiem jest operator zasiedziały, który do komórek dodaje usługi stacjonarne. To dowód na to, że łączenie usług ma sens, a sprzedaż sieci stacjonarnej – nie. Nasi koledzy z Niemiec ścigają się o zakup operatora stacjonarnego GTS.

Czy jeszcze za pana kadencji należy spodziewać się dużych transakcji: sprzedaży Wirtualnej Polski, czegoś jeszcze, co czeka na podpis w szufladzie?

Realizujemy wszystkie założone plany, które znają rynek i media. Nic specjalnego nie czeka ukryte w szufladzie.

To w tym roku sprzedaży Wirtualnej Polski nie będzie?

To zależy tylko od ofert.

Przyjęło się, że wartość telekomów zależy od wypłacanej dywidendy. Dziś kursy są nisko, bo i niskie są te wypłaty. Rynek wróci na ścieżkę wzrostową?

Odwołam się do ostatniego wywiadu Stephana Richarda dla „Le Figaro", z którym w pełni się zgadzam.

Trend może się odwrócić dzięki konsolidacji operatorów w Europie. Dowodem na to jest rynek niemiecki, na którym Telefonica przejmuje operacje KPN i staje się liderem. Przy takich transakcjach rynek się ożywia. Żeby było jasne, nie wierzę, by doszło do konsolidacji w ciągu najbliższych 12–24 miesięcy. Dla Brukseli stać się musi jeszcze bardziej ewidentne, że z tłumu operatorów nie będzie „Europy cyfrowej". Moim zdaniem na razie widać rozdźwięk między tym, co mówi komisarz Neelie Kroes (od Europejskiej Agendy Cyfrowej – red.), że trzeba konsolidacji operatorów, a tym, co mówi jej kolega komisarz Joaquin Almunia (od konkurencji – red.), że „po jego trupie". Dopiero gdy on albo jego następca wyjdzie i powie: tak, trzeba konsolidować rynek w Europie, wtedy aktywa telekomunikacyjne zyskają na wartości. Łącznie z tymi, które dziś mają kłopot, aby się sprzedać. Jeśli tak się nie stanie, to za 4–5 lat Chińczycy, Amerykanie albo Carlos Slim wykupią europejskie telekomy za przysłowiową złotówkę. Już dziś akcje operatorów są tanie. W  naszym przypadku też tak jest. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ceny akcji nie odzwierciedlają realnej wartości firmy obsługującej prawie 20 mln Polaków.

CV

Maciej Witucki kieruje Orange Polska od 2006 r. W 2009 r. podpisał porozumienie z Urzędem Komunikacji Elektronicznej, kończące spory i zapobiegające podziałowi TP. Zanim trafił do telekomu, pracował dla Lukas Banku (dziś Credit Agricole) i Cetelem (Sygma Bank). Ukończył Politechnikę Poznańską i Ecole Centrale Paris.

Czyli koniec z prezesowaniem Orange Polska? Jakie są powody pana decyzji?

Maciej Witucki: Państwo chcielibyście pewnie mocnej i pikantnej historii. Muszę rozczarować. Mamy do czynienia z łagodnym procesem sukcesji, w pewnym sensie wyjątkowym. Jeśli walne zgromadzenie tak zdecyduje, to po przejściu do rady nadzorczej pracowałbym z moim następcą, jako przewodniczący rady. Przez ostatnie dwa lata rozmawiałem z głównym właścicielem Orange Polska o różnych scenariuszach dalszej współpracy. Wypracowaliśmy wspólnie rozwiązanie optymalne dla firmy i według mojej wiedzy pierwsze tego rodzaju na rynku.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej