Czyli koniec z prezesowaniem Orange Polska? Jakie są powody pana decyzji?
Maciej Witucki: Państwo chcielibyście pewnie mocnej i pikantnej historii. Muszę rozczarować. Mamy do czynienia z łagodnym procesem sukcesji, w pewnym sensie wyjątkowym. Jeśli walne zgromadzenie tak zdecyduje, to po przejściu do rady nadzorczej pracowałbym z moim następcą, jako przewodniczący rady. Przez ostatnie dwa lata rozmawiałem z głównym właścicielem Orange Polska o różnych scenariuszach dalszej współpracy. Wypracowaliśmy wspólnie rozwiązanie optymalne dla firmy i według mojej wiedzy pierwsze tego rodzaju na rynku.
I będzie pan nadzorował teraz prezesa Orange Polska.
A jednak szukacie sensacji. Powtarzam raz jeszcze: będę wykonywał obowiązki szefa rady, jeśli taka będzie wola akcjonariuszy i rady nadzorczej. W tak dużych notowanych na giełdzie korporacjach nie ma kierowców z tylnego siedzenia. Mam nadzieję, że Orange Polska będzie miał nowego prezesa proponowanego przez głównego właściciela i będzie nim Bruno Duthoit, który w ciągu najbliższych kilku miesięcy przejąłby zarządzanie firmą. Każdy z nas będzie robił swoje dla wspólnego dobra spółki.
Jaka będzie pana główna rola?