Ich udział w całej puli pieniędzy wydawanych przez klientów placówek gastronomicznych wynosi już 54 proc. Jednocześnie te ostatnie w pościgu za klientami coraz częściej oferują mrożone posiłki przygotowane metodą przemysłową co powoduje, że Francja traci poczucie „kulinarnej tożsamości".
Przez fast foody nie należy rozumieć tylko sieci w rodzaju restauracji McDonalds, których sprzedaż we Francji w tym roku spada. Lokomotywą nowego trendu są m. In. słynne francuskie piekarnie (boulangeries), kiedyś mocno regulowane, a obecnie serwujące klientom tanie posiłki w cenie Big Maca z frytkami.
O zmianie trendu w żywieniu decydują również krótsze przerwy obiadowe. 20 lat temu trwały prawie 90 minut, a obecnie średnio zaledwie 22 minuty. Z badań wynika, że co piąty francuski pracownik przynosi do pracy jedzenie z domu, a więc jest ich dwukrotnie więcej niż trzy lata temu.
Tradycyjni restauratorzy walczą o utrzymanie swojej pozycji i mają wpływowych sojuszników. Rząd oficjalnie deklaruje, że kuchnia jest przedmiotem narodowej dumy i udało mu się przekonać UNESCO była umieściło ją na Liście Światowego Dziedzictwa (World Heritage List).
- Nie chcę aby szefów (mistrzów gotowania- red.) zastąpiły kuchenki mikrofalowe - deklaruje deputowany Daniel Fasquelle , który niedawno głosował za tym, aby restauracje w swoich jadłospisach zaznaczały, które dania przygotowano w całości na miejscu. Projekt ustawy w tym zakresie został już uchwalony w izbie niższej francuskiego parlamentu , a jesienią trafi pod obrady Senatu.