- Przeliczamy sposoby zaspokojenia zamówień, jeżeli będą trudności z tranzytem gazu przez Ukrainę. Moce, którymi dysponujemy - gazociągi Jamał-Europa (przez Polskę - red.) i Nord Stream (po dnie Bałtyku do Niemiec), pozwalają w pewnym stopniu wypełnić lukę, gdyby tranzyt przez Ukrainę okazał się problematyczny - stwierdził dziś w Mińsku Andriej Krugłow szef dep. finansowo-gospodarczego Gazpromu.
Dodał, że na razie żadnych problemów z przesyłem nie ma. Jednak Gazprom nie chce by powtórzyla się sytuacja z 2009 r. Wtedy Rosjanie z powodu nie podpisania nowego kontraktu wstrzymali dostawy gazu sąsiadowi. A od 7 stycznia Rosja całkowicie zakręciła kurek dla Europy, bowiem Ukraina odmówiła tranzytu. Wiele krajów pozostało bez dostaw gazu nawet przez dwa tygodnie (np. Bułgaria). Gazprom od 13 stycznia 2009 r próbował wznowić ukraiński tranzyt, ale Kijów odrzucał zamówienia na przesył. Konflikt zakończyło podpisanie umowy wykluczającej ze sprzedaży pośrednika RosUkrEnergo (warunek Julii Tymoszenko) oraz 100 dol./1000 m3 zniżki w cenie w zamian za zgodę na stacjonowanie rosyjskiej floty w Sewastopolu na Krymie.
Polska poradzi sobie bez gazu z Ukrainy