Po 3 latach badań komisja ds. lotnisk wybrała nowy pas na Heathrow od dwóch innych rozwiązań z krótkiej listy, bo uznała, że takie rozwiązanie zapewni krajowi w najlepszy sposób pilnie potrzebną obsługę lotów międzykontynentalnych na nowe rynki i pobudzi gospodarkę.
— Heathrow zapewnia największe korzyści dla podróżujących służbowo, operatorów frachtu i całej gospodarce — stwierdził przewodniczący komisji Howard Davies. Teraz do rządu należy decyzja, czy zatwierdzić ten wybór, który Cameron wykluczył w 2009 r. w czasie, gdy będzie u władzy. Davies zaapelował do rządu, by zrozumiał, że decyzja o Heathrow jest konieczna dla ochrony reputacji kraju jako otwartego gospodarczo.
Zalecenie rozbudowy londyńskiego lotniska uzupełniono pakietem działań mających zmniejszyć hałas i wpływ na środowisko nowego pasa, aby rozproszyć wszelkie obawy, które wcześniej wywoływały protesty i podziały wśród polityków.
Parlamentarzyści zgadzali się na ogół, że południowo-wschodnia Anglia potrzebuje nowego pasa dla zachowania własnej konkurencyjności, ale budowa takiego pasa w gęsto zaludnionej strefie zachodniego Londynu jest politycznie zabójcza. Poprzedni plan rozbudowy anulowano w 2010 r., teraz komisja określiła swoje propozycje jako zasadniczo odmienne, podała jako przykład lokalizację bardziej na zachód, zakaz nocnych lotów i rządową obietnicę, że więcej pasów nie powstanie tam później.
Firmy i linie lotnicze opowiadały się za rozbudową największego brytyjskiego lotniska, które wykorzystuje 98 proc. swych możliwości, a nie za rozbudową Gatwick. Wielka Brytania już zostaje w tyle za europejskimi rywalami — twierdzi biznes. Heathrow ma dwa pasy, Gatwick jeden w porównaniu z czterema na CDG w Paryżu czy sześcioma na Schiphol w Amsterdamie.