Jedną z firm, które po wydarzeniach na Majdanie i rozpoczęciu konfliktu w Donbasie, zdecydowały się przenieść część swojej infrastruktury do Polski jest NIC.UA. Przedsiębiorstwo jest jednym z największych europejskich rejestratorów domen. Firma posługuje się serwerami własnej konstrukcji, które wspierają m.in. protokół IPv6 oraz zapewniają obsługę dużych obciążeń.
„W kwietniu 2015 roku służby bezpieczeństwa zabrały nam wszystkie serwery, dużo później odzyskaliśmy dane z kopii zapasowych. Po tym wydarzeniu istotnym dla nas było nie tylko przywrócenie strony i danych klientów, ale opracowanie strategii, która przeciwdziałałaby takim problemom. Tak narodził się pomysł przeniesienia serwerów do Warszawy" - opowiada Andrew Khvetkevich z NIC.UA.
Stosunkowo niewielki dystans, jaki dzieli centrum danych od biura firmy, pozwala na minimalne opóźnienie w transmisji danych. Khvetkevich tłumaczy tę decyzję także większą przewidywalnością otoczenia biznesowo-społecznego w Polsce.
„Dla mnie jako dyrektora NIC.UA ważny był też fakt, że do Polski nie dotrą ukraińscy +eksperci+ organów państwowych i nie wyniosą drogiego sprzętu, stawiając jednocześnie pod znakiem zapytania biznes nasz i naszych klientów. Doświadczenia wypływające ze współpracy z Polską pokazały, że jest tu nie tylko bezpiecznie, ale i korzystnie" - wyjaśnia w rozmowie z PAP Khvetkevich.
Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni ujawniono praktyki znane jako „Maski Show" w biurach trzech firm: Divan.TV, Luxoft Ukraine i NIX Solutions Ltd. Jednak działania polegające na wkraczaniu zamaskowanych oddziałów służby bezpieczeństwa Ukrainy do biur firm z sektora IT oraz przejmowaniu sprzętu i oprogramowania, prowadzone są od ponad roku.