Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Nieuniknione zmiany na rynku najmu komercyjnego
Zielone obiekty uważane są przez graczy rynkowych za atrakcyjniejsze i bezpieczniejsze aktywa inwestycyjne niż pozostałe. I chodzi nie tylko ekologię, ale o zachowanie odporności znanego produktu inwestycyjnego na zagrożenia wynikające z dynamicznie zmieniającego się krajobrazu gospodarczego.
Umowa najmu komercyjnego to pojęcie ukute przez praktyków rynku nieruchomości. Oznacza taką umowę, jaką profesjonalny wynajmujący – np. właściciel biurowca, magazynu czy galerii handlowej – zawiera z najemcą lokalu w obiekcie. Ma ona szczególną rolę, bowiem to właśnie ona czyni z nieruchomości bezpieczny wehikuł inwestycyjny, który przynosi cykliczne pożytki.
Najem komercyjny jest silnie ustandaryzowany. Umowa tego typu przypomina zwykle ćwierć ryzy papieru do drukarki, a praktycy obrotu doskonale wiedzą, że część jej postanowień nadaje się do negocjacji tylko w powiązaniu z parametrami finansowymi, niektóre – wcale. Jeżeli przyjąć perspektywę inwestora, łatwo daje się zauważyć jakie to ma uzasadnienie. Chodzi właśnie o bezpieczeństwo inwestycji. W tym sensie umowę najmu komercyjnego można nieco porównać do umowy kredytu hipotecznego. Każdy, kto miał z nią do czynienia wie jak łatwo namówić bank do zmiany standardu umownego, choćby słusznej. Niemniej, nadszedł czas na refleksję uczestników rynku nad koncepcją najmu komercyjnego.
Pozostało 92% artykułu
