Prof. Jarosław Górniak, mówiąc o rankingach, zwrócił uwagę, że zawsze mocniejszą pozycję mają w nich uczelnie kompletne, mające silny komponent techniczny czy ekonomiczno-biznesowy. Większe przebicie mają także uczelnie anglosaskie ze względu na dominację języka angielskiego w publikacjach. – Ważny jest także komponent reputacyjny czy umiejętność przebicia się do świadomości tych, którzy ferują oceny – zauważył prorektor UJ.
Dodał, że trzeba analizować kryteria rankingów i wyciągać z tego wnioski dla polskich uczelni. Ale także spojrzał na rankingi z bardzo praktycznej strony. – Co to oznacza, że UJ czy UW są w piątej setce zestawień? Zauważane na świecie badania, kończące się publikacjami wchodzącymi do szerokiego obiegu, prowadzi tylko ok. 20 tys. uczelni na świecie, reszta zajmuje się tylko kształceniem. Z tego mniej więcej 2 tys. jest obserwowanych przez systemy rankingowe, bo przekraczają próg, powyżej którego to, co robią, jest globalnie istotne. I w tych 2 tys. my jesteśmy w tej piątej setce. W tych 20 tys. jesteśmy w piątej setce i w tej jeszcze większej łącznej liczbie uczelni też jesteśmy w piątej setce. Przy nakładach, jakie są przeznaczane na naukę w Polsce – wyjaśnił prof. Jarosław Górniak.
Pakiet kompetencji lidera
Druga z debat podczas seminarium dotyczyła roli samorządu studenckiego w funkcjonowaniu uczelni i tego, jakich zmian systemie szkolnictwa wyższego i nauki oczekują studenci.
Jakub Piszczek, przewodniczący Porozumienia Samorządów Studenckich Uczelni Krakowa, zauważył, że podstawową rolą samorządu jest reprezentowanie wszystkich studentów wobec władz uczelni czy też – na poziomie Parlamentu Studentów RP – wobec władz państwowych. – Kolejna jest perspektywa zaangażowania społecznego. Patrząc na znikomą liczbę osób, które w puli całej uczelni angażują się w jej życie na poziomie samorządu, można ocenić, że są to ludzie, którym zależy i którzy chcą coś zrobić. Można sądzić, że tak samo będą się zachowywać po skończeniu studiów w swojej działalności – społecznej, biznesowej czy innej.
Magdalena Herman, przewodnicząca Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, stwierdziła, że na pewno warto zachęcać młodych ludzi do udziału w pracach samorządu studenckiego w kontekście tego, co to daje. – To jest niesamowita okazja do nauczenia się w młodym wieku zarządzania ogromnym zespołem ludzi, dysponowania i zarządzania środkami publicznymi czy chociażby organizacji imprez masowych, które też wymagają wielu czynności, także prawnych. To daje nam doświadczenie i ogromny potencjał na przyszłość – wyliczała Magdalena Herman. – Odpowiednia współpraca z uczelnią mogłaby pomóc we wprowadzeniu rozwiązań takich jak student-centered learning czy w mikrokwalifikacjach, które każda z osób studiujących może posiąść.
Krystian Słowikowski, przewodniczący Parlamentu Studenckiego Uniwersytetu Ekonomicznego, dodał, że działalność w samorządzie studenckim daje umiejętności, którymi definiuje się świadomego członka społeczeństwa obywatelskiego, oferuje także pakiet kompetencji prawdziwego lidera. – To jest coś, czego zwykle osoba dwudziestokilkuletnia nie doświadcza. Tu wchodzimy na poziom, na którym mamy ogromną odpowiedzialność we wskazanych wcześniej obszarach. Ale też realnie wpływamy na działalność uczelni. To nam zostaje na później. Możemy motywować, zachęcać innych do działania. Bo ta działalność daje także pakiet umiejętności miękkich – wymieniał Krystian Słowikowski.
Perspektywa studentów
Na możliwość nauczenia się kompetencji miękkich w pracy w samorządzie studenckim wskazał także Kacper Szymeczko, przewodniczący Samorządu Studenckiego Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. – To w szczególności umiejętność rozmowy czy dyskusji z osobami, do których poglądów czy opinii podchodzimy z dużym dystansem – mówił Kacper Szymeczko. – To także możliwość rozmowy z profesorami czy władzami uczelni, która na takim poziomie jest nieosiągalna dla większości studentów. A jest to szansa na to, by realnie wejść w środowisko akademickie i pokazać, że studenci mają głos, mają swoje postulaty i możemy dochodzić w różnych sprawach do konsensusu – dodał.
Weronika Chrząstek, przewodnicząca Samorządu Studenckiego Akademii Sztuk Pięknych, mówiła o samorządzie studenckim – a więc działalności zespołowej – z punktu widzenia uczelni, na której spotykają się indywidualności i ich nauka oraz praca w dużej mierze jest także indywidualna.
– To co staramy się robić jako samorząd, to pokazywać wszystkim studentom, że mogą dostać od nas wsparcie materialne i organizacyjne na to, czym chcą się zajmować, a oni już później łączą się w grupy, kolektywy, organizacje, sami wychodzą z różnymi inicjatywami. Otworzyliśmy np. galerię studencką, gdzie uczą się także kompetencji, które przydadzą im się w pracy, czyli np. pisania wniosków o własne wystawy czy przeprowadzenia całego procesu organizacyjnego – powiedziała Weronika Chrząstek.
Studenci wskazywali też obszary potrzebnych ich zdaniem zmian. To m.in. nadmiar procedur administracyjnych, ale też ujednolicenie wysokości środków, jakie otrzymuje samorząd studencki. W tzw. ustawie 2.0 o samorządzie miało to być 2 proc. subwencji, którą dostaje uczelnia.
– Coraz więcej mówi się też o internacjonalizacji, o równości wszystkich członków społeczności akademickiej, niezależnie od wyznania, orientacji seksualnej czy pochodzenia. O tym wszystkim możemy rozmawiać na różnych forach, także takich jak dzisiejsza rozmowa. Mamy narzędzia takie jak PSUK, mamy Parlament Studentów RP i mamy Radę Główną, możemy tam mówić o naszych postulatach. Ale kluczowe jest to, że bez wysłuchania nas przez ustawodawcę bardzo ciężko będzie nam cokolwiek zmienić – podsumowała Magdalena Herman.
Materiał powstał we współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie