Jeden diament odmieni los zadłużonego mieszkańca Indii

Robotnik sezonowy, zajmujący się po pracy poszukiwaniem diamentów, trafił na kamień wart nawet 8 mln rupii (378 tys. złotych). Ma nadzieję zbudować za to lepszy dom i spłacić długi.

Publikacja: 25.07.2024 18:05

Jeden diament odmieni los zadłużonego mieszkańca Indii

Foto: Bloomberg

Takie historie trafiają się niezwykle rzadko, ale i tak stają się inspiracją dla wielu osób w podobnej sytuacji, co szczęśliwy znalazca z indyjskiego stanu Madhya Pradesh. Raju Gound od lat dzierżawił w porze monsunowej niewielkie kawałki diamentonośnych terenów od państwowej firmy. Kosztowało go to od 200 do 250 rupii za sezon (ok. 10-12 zł).

Główne prace wydobywcze w mieście Panna prowadzi National Mineral Development Corporation (NMDC), której kopalnia jest zmechanizowana. Jednak część terenu dzierżawiona jest pod tradycyjne wydobycie przez poszukiwaczy. Na niewielkich działkach szukają oni diamentów wyposażeni w najbardziej podstawowy sprzęt, taki jak sito czy łopata. Wszystkie znaleziska indywidualnych poszukiwaczy przekazywane są do rządowego biura ds. diamentów, które dokonuje ich wyceny i sprzedaży, następnie przekazując środki szczęśliwemu poszukiwaczowi (po odjęciu podatków itp.).

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Biznes
Prezes PZPM: Wojna celna Donalda Trumpa obije europejską motoryzację, ale boleśnie uderzy także Amerykanów
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Biznes
Trump odcina Ukrainę od danych wywiadowczych, Niemcy zapowiadają zmiany w konstytucji, a Chiny ogłaszają ambitny plan na 2025 rok
Biznes
Wiceprezes Apple’a dla „Rzeczpospolitej”: W 100 procentach jestem Polakiem
Biznes
Elon Musk: Powinniśmy sprywatyzować wszystko, co tylko możemy
Biznes
EBI podwaja budżet na obronność do 2 mld, usuwa sufit i szuka nowych projektów
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”