Reklama

Gdzie się podziały rosyjskie diamenty. Poszukiwanie 80 mld dolarów

Grupa 7. najbogatszych krajów świata i Komisja Europejska poszukują sposobu na zablokowanie handlu rosyjskimi diamentami. Jak na razie bezskutecznie.

Publikacja: 20.02.2023 11:51

Gdzie się podziały rosyjskie diamenty. Poszukiwanie 80 mld dolarów

Foto: Bloomberg

W przyszłym tygodniu oczekiwane jest wspólne oświadczenie G7 i KE w tej sprawie. Sprawę jednak komplikuje fakt, że nie wszystkie kraje UE są za tą blokadą. A rosyjski biznes diamentowy jednej tylko firmy Alrosa PJSC wart jest 80 mld dolarów. Z tego źródła także płyną pieniądze do rosyjskiego budżetu i wspierają wydatki na wojnę w Ukrainie.

Czytaj więcej

Rosyjskie diamenty z krwawym piętnem. Chcą tego USA, UE i Ukraina. Kreml protestuje

Niemniej jednak trwają rozmowy na temat wprowadzenia światowych restrykcji. Wcześniej zablokowali je importerzy, wśród nich Belgia. Ich zdaniem wszelkie wysiłki zdadzą się na nic, bo handel i o obróbka przeniesie się gdzie indziej. A stworzenie mechanizmu do śledzenia handlu kamieniami szlachetnymi z Rosji jest praktycznie niemożliwe.

Pochodzenie konkretnego diamentu jest oczywiste na samym początku łańcucha dostaw, kiedy wydaje się mu certyfikat w ramach Procesu Kimberley, który miał zakończyć sprzedaż tzw. krwawych diamentów, które finansowały wojny w Afryce. Proces Kimberley, znany powszechnie jako KPCS (Kimberley Process Certification Scheme) to mechanizm certyfikacji wprowadzony poprzez rezolucję 55/56 ONZ uchwaloną w celu potwierdzenia pochodzenia nieoszlifowanych, surowych diamentów ze źródeł, które są wolne od konfliktów wojskowych. Celem rezolucji było przerwanie związku pomiędzy nielegalnymi transakcjami surowcem diamentowym a konfliktami zbrojnymi. Celem ustanowienia bardziej przejrzystego systemu obrotu ma być zapobieganie sytuacji, w której środki finansowe pochodzące z handlu diamentami byłyby przeznaczone na zakup broni, paliwa lub innych materiałów, przyczyniając się do wspierania ruchów rebelianckich.

Czytaj więcej

Sankcje blokują rosyjskie diamenty. Co robić z nadmiarem cennych kamieni?
Reklama
Reklama

Tyle, że potem są trudne do wyśledzenia. Oszlifowane i wypolerowane kamienie są często mieszane w domach aukcyjnych i zdarza się, że oryginalny certyfikat zostaje zastąpiony dokumentacją „mieszanego pochodzenia”. To sprawia, że śledzenie, gdzie ostatecznie sprzedawane są rosyjskie diamenty, będzie prawie niemożliwe.

Niemniej jednak Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na rosyjskiego giganta wydobywczego Alrosa PJSC, który odpowiada za około jedną trzecią światowego handlu surowymi diamentami o wartości 80 miliardów dolarów.

Czytaj więcej

Sankcje dopadły diamenty. Rosja nie ma gdzie ich sprzedać

Jeśli więc nawet najbogatsze kraje świata znajdą sposób na wyśledzenie przepływu rosyjskich diamentów, to zapewne trafią do Mumbaju, gdzie mieści się największe giełda diamentowa na świecie. A Indie są największym rynkiem na te kamienie. Mało jest też prawdopodobne, aby rząd w Delhi starał się współpracować z diamentowymi śledczymi, ponieważ w stosunku do Rosji prowadzi dość przyjacielską politykę, między innymi korzystając z dostaw taniej ropy, którą Rosjanom jest coraz trudniej sprzedać.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama