Rosyjscy dentyści uzależnieni są od dostaw z krajów zachodniej Europy w praktycznie każdym aspekcie. Od wypełnień, poprzez implanty, protezy, korony i cement aż do sprzętu, którego używają do pracy. Rosyjscy stomatolodzy wprost mówią, że importowane jest wszystko, a moment wprowadzenia sankcji odciął ich od dostaw i zmusza do gwałtownego podnoszenia cen. Rosjanom grozi powrót do standardów stomatologii z czasów Związku Radzieckiego, gdy królowały nietrwałe wypełnienia czy sztuczne zęby z żelaza (bądź w wersji de luxe ze złota).
Dostępne jeszcze na rosyjskim rynku materiały dentystyczne podrożały gwałtownie – np. materiał do wypełnień Filtek w lutym kosztował 1800 rubli (ok. 150 zł), teraz kosztuje 4300 rubli (ok. 355 zł). Wygranymi są ci dentyści, którzy zdążyli zrobić zakupy przed wprowadzenie sankcji, ale gromadzenie zapasów materiałów medycznych ma ograniczoną skuteczność.
- Materiały medyczne mają około roczny termin przydatności – zauważył w rozmowie z Radiem Wolna Europa Igor Rodin, właściciel sieci klinki dentystycznych w Tiumeniu.
Rodin zwracał też uwagę na rosnące koszty materiałów, które w Rosji można nabyć bezproblemowo, jak papier czy fartuchy. To wszystko przekłada się na rosnące ceny, które już odczuwalne są przez pacjentów. Mieszkanka Tiumenia skarżyła się, że kiedyś wizyta kontrolna u ortodonty kosztowała ok. 500 rubli (ok. 41 zł), a pierwsza 700. Teraz wizyta kontrolna kosztuje już 1000 rubli. Dotyczy to wszelkiego rodzaju usług dentystycznych.
- Na początku roku znieczulenie kosztowało 700 rubli, a teraz już 950. Leczenie kanałowe to teraz koszt 12000 rubli (990 zł) a nie jak przed kryzysem 8000 (ok. 660 zł). Rozumiemy, że ludzie nie mają już pieniędzy i dla wielu jest to kosztowne, ale co możemy zrobić? Nie możemy pracować ze stratą – opowiadała Inna, stomatolożka z Krasnojarska.