Przejęcie zysków firm odbędzie się zgodnie z prawem. To między innymi dlatego właśnie premier Węgier, Viktor Orban zdecydował się na wprowadzenie stanu wyjątkowego.
O swoje pieniądze już teraz obawiają się operujące na Węgrzech banki, firmy ubezpieczeniowe, energetyczne, paliwowe, duże sieci handlowe, telekomy oraz linie lotnicze. Większość z nich, to firmy zagraniczne funkcjonujące na Węgrzech, m.in. Wizz Air, który już wyszedł ze strat, oraz LOT, który w tym kraju nadal raportuje straty, więc odebranie pieniędzy polskiemu przewoźnikowi raczej nie grozi. Ale największym przewoźnikiem jest tam Ryanair.
— Zwracamy się do wszystkich firm, które odnotowały wzrost zysków w czasach wojny, aby pomogli narodowi i wsparli narodowy budżet i oczekujemy, że to zrobią — mówił Viktor Orban w video opublikowanym we środę wieczorem. Treść jego wystąpienia została we czwartek rano rozesłana do mediów zagranicznych.
Środki odebrane firmom zasilą węgierski budżet w tym roku — poinformował Viktor Orban. Zostaną one wykorzystane na dofinansowanie usług komunalnych oraz zmodernizowanie węgierskiej armii. Pieniądze te posłużą również do konsolidacji budżetu w sytuacji, kiedy Unia Europejska wstrzymała wypłaty z Funduszu Odbudowy, uznając, że Węgry nie spełniają warunków praworządności.
Czytaj więcej
Już tylko Węgrzy nie chcą embarga na kremlowską ropę. Tworzą w ten sposób niebezpieczny precedens w polityce unijnych sankcji.