Największy polski producent paliw zarzuca Kolejom Litewskim zawyżanie stawek za transport paliw z rafinerii w Możejkach (działa pod nazwą Orlen Lietuva). Do ich przewozu uprawniona jest wyłącznie ta państwowa firma. To element batalii o port w Kłajpedzie – płocki koncern nie dogadał się z Litwinami w sprawie przejęcia terminalu. Sprawa ma też związek z ewentualną sprzedażą Możejek przez Orlen („Rz” pisała o tym 2 lutego). Ambasada Litwy w Polsce odmówiła „Rz” komentarza.
– Protekcjonizm chroniący interesy litewskich spółek państwowych to główny powód, dla którego Orlen Lietuva zaniechał przejęcia kontroli nad którymś z portów bałtyckich – mówi Krystian Pater, prezes Orlen Lietuva. – Urzędnicze decyzje wypaczają rynkowe zasady działania na Litwie, dlatego rozważamy podjęcie kroków prawnych na szczeblu europejskim – przyznaje.
– Jeśli dostaniemy taką skargę, na pewno się jej uważnie przyjrzymy – mówi „Rz” Jonathan Todd, rzecznik ds. konkurencji w kończącej kadencję KE.
Rafineria w Możejkach jest nierentowna m.in. z powodu kosztów. Po pierwsze – sprowadza ropę drogą morską. Gdyby wybudowała ok. 100 km rurociągu z Kłajpedy do rafinerii – byłoby taniej. Ale Orlen uważa, że bez kontroli nad terminalem byłaby to ryzykowna inwestycja.
Po drugie – Koleje Litewskie we wrześniu 2008 r. rozebrały część torów umożliwiających transport krótką trasą z Możejek do portów na Łotwie. To zmusza do wożenia paliw na rynek łotewski i estoński przez Rygę, zamiast przez łotewskie nadgraniczne Renge – wydłuża to transport ze 166 do 241 km. Z dokumentów, do których dotarła „Rz”, wynika, że opłata za przewóz tony paliwa (lit po 1,18 zł) zamiast 44,2 zł wynosi 49,6 zł.