Przez urzędnicze zaniedbanie opóźniona może być budowa od kilkuset do tysiąca kilometrów dróg.
Aprobaty techniczne, które pozwalały firmom na produkowanie barier zapobiegających wypadnięciu samochodu z drogi w razie wypadku, wygasły z końcem zeszłego roku. Od stycznia 2010 r. miało je zastąpić rozporządzenie ministra infrastruktury wydane na podstawie unijnej normy. Wciąż go nie ma. – Jest w trakcie konsultacji społecznych, w marcu powinno zacząć obowiązywać – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Tyle że o tym, że aprobaty wygasną, było wiadomo od trzech lat, czyli od czasu przedłużenia ich ważności. Problem mają zarówno firmy realizujące inwestycje, jak i te, które dopiero je projektują.
Na razie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wydała wytyczne tymczasowe. – W kwietniu chcemy montować bariery na obwodnicy Torunia, na razie nie zamawiamy elementów – przyznaje przedstawiciel Gdańsk Transport Company. – Nie chcemy pracować na dokumentach tymczasowych. Niewykluczone też, że konieczna będzie zmiana projektu budowlanego – dodaje. A to pociągnie za sobą dodatkowe koszty.
Podobne stanowisko zajmują inne firmy realizujące inwestycje drogowe w Polsce.
Tymczasowe wytyczne, które wydała GDDKiA, wzbudzają wiele kontrowersji wśród producentów barier. Ich zdaniem faworyzują one dwie firmy. – Firmy przygotowywały się do produkcji osłon spełniających unijne normy zderzeniowe, tymczasem Generalna Dyrekcja określiła je w inny sposób – mówi Andrzej Tracz, przewodniczący Sekcji Krajowej Drogownictwa. – Wymogi dotyczące barier są tak określone, że odpowiadają produktom dwóch niemieckich firm, eliminując producentów krajowych – dodaje.