Rosjanie zapowiadają 17-proc. podwyżkę cen gazu dla Europy Zachodniej w przyszłym roku. Polska, która sprowadza z Rosji ponad połowę potrzebnego surowca, też zapłaci więcej. Wzrost rachunków za gaz wydaje się więc nieunikniony.
Aleksander Miedwiediew, prezes spółki GazpromExport sprzedającej rosyjski gaz za granicę, zapowiedział, że europejscy odbiorcy powinni być przygotowani na podniesienie stawek. Powód to rosnące notowania ropy naftowej i paliwa, z którymi powiązane są ceny gazu ziemnego.
– Formuły cenowe zawarte w wieloletnich kontraktach z Rosjanami rzeczywiście odnoszą się do notowań ropy naftowej i produktów ropopochodnych, a w ostatnich miesiącach notowania surowców drastycznie wzrosły – przyznaje Andrzej Lipko, były prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
Według Miedwiediewa klienci z Unii Europejskiej będą płacić Gazpromowi po 300 – 350 dolarów za każdy tysiąc metrów sześc. gazu. Rosyjski potentat sprzedaje Europie około 160 mld m sześc. gazu rocznie, dzięki podwyżce cen jego przychody wzrosną więc o około 6,5 mld dolarów.
Na lepszy wynik Gazpromu złożą się też Polacy. Nasz kraj sprowadza na podstawie wieloletniego kontraktu 7,7 mld m sześc. gazu rocznie. Nie ma oficjalnych danych, ile płaci jego wyłączny importer, czyli Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Na podstawie analizy cen obowiązujących w innych krajach można szacować, że jest to około 290 dolarów za każdy tysiąc m sześc. Zatem koszty importu rosyjskiego surowca mogą się podnieść w przyszłym roku o około 380 mln dolarów.