– W najbliższych dniach projekt przygotowany razem ze środowiskami kupieckimi trafi do marszałka Sejmu – mówi „Rz” Adam Abramowicz z PiS. Pisaliśmy już w „Rz”, że nad zmianą ustawy pracuje Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, Polska Izba Handlu czy Kongregacja Handlowo-Przemysłowa. Czy jakiś inny klub może jeszcze poprzeć kupiecki projekt? – Cały czas prowadzimy rozmowy – mówi Roman Dera, prezes NRZHiU. Z drugiej strony poza posłami LiD projekt anulowania ustawy przygotował też Klub PO, więc inicjatywa PiS jest już trzecim dokumentem w sprawie ustawy.
Kontrowersyjne prawo obowiązuje od połowy września i od tego czasu na każdy sklep większy niż 400 mkw. wymagana jest zgoda władz lokalnych. Jeśli powierzchnia obiektu – tak spożywczego, jak i składu budowlanego, przekracza 2 tys. mkw., dodatkowo potrzebna jest jeszcze zgoda sejmiku wojewódzkiego.
– Ten ostatni punkt chcemy z ustawy usunąć. Jesteśmy też otwarci na sugestie całej branży, aby poprawić dokument – dodaje Abramowicz. Jak wyjaśnia, mają też do niej zostać dopisane wszystkie wymagania, jakie musi spełnić inwestor, aby wystąpić o zgodę na budowę obiektu. Chociaż prawo obowiązuje od kilku miesięcy, o zgodę wystąpić nie można, ponieważ do ustawy nie zostało ogłoszone rozporządzenie. – Skoro są dwa projekty zakładające uchylenie ustawy, nie ma to najmniejszego sensu. Jesteśmy jednak przygotowani na każdy wariant – mówi Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki.
Zamieszanie wokół ustawy przygotowanej przez posłów Samoobrony trwa od wielu miesięcy. Skargi na kontrowersyjne prawo trafiły już zarówno do Brukseli, jak i Trybunału Konstytucyjnego. W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska poinformowała, że rozpoczyna procedurę stwierdzenia, iż polska ustawa jest sprzeczna z prawem europejskim. Zarzuca jej ograniczanie swobody działalności gospodarczej. Nie wiadomo, kiedy można się spodziewać wyroku polskiego Trybunału.