Długi weekend nie wpłynął na zmiany cen na rynku mięsnym. Podobnie może być w następnym tygodniu – aż do kolejnych świąt. Jeśli jednak ruch cen nastąpi, to nie należy oczekiwać spadków. Bardziej realny jest wzrost stawek zwłaszcza za surowiec niezbędny do przetwórstwa i produkcji wyrobów konsumowanych na świeżym powietrzu. Jeśli zapotrzebowanie na tzw. pozycje grillowe wzrośnie, i tu ceny mogą wzrosnąć. Nadal też utrzymuje się ogromne zapotrzebowanie na tańsze mięsa wieprzowe skupowane na eksport, które można sprzedać w każdych ilościach. Na rynku brakuje obecnie głów, nóg, skórek, podgardli. Ceny tych elementów już dawno się podwoiły i nic nie wskazuje, by w najbliższych tygodniach miały spadać. Chętnych na ten towar nie ubywa. Nie ma natomiast zapotrzebowania na półtusze. Te, które wystawiła na sprzedaż Agencja Rezerw Materiałowych, nie znalazły jeszcze nabywców. Rynek mięsa wołowego i drobiu pozostaje stabilny, ale niewykluczony jest wzrost cen niektórych elementów indyka. Pogoda sprzyja wegetacji roślin, a to oznacza systematyczny spadek cen warzyw świeżych. Natka pietruszki, szczypiorek, dymka czy ogórki będą tanieć, bo ich podaż rośnie coraz bardziej. Inaczej jest z pomidorami. Handel czekał na krajowe spod osłon, bo są smaczniejsze niż importowane. Te pomidory jednak pojechały na Wschód i ich cena nie będzie spadać. W ostatnim tygodniu zdrożały o 10 – 18 proc. W Wielkopolsce pojawiły się już krajowe truskawki po ok. 15,5 zł za kg. Importowane z Hiszpanii kosztują 12 – 13 zł, więc krajowe muszą tanieć – mówi Tomasz Smoleński z Instytutu Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Podobnie import hamuje wzrost cen krajowych jabłek.