Pomimo pesymistycznych prognoz pojawił się ostatnio promyk nadziei – oceny, iż szacunki zasobów ropy naftowej niekoniecznie są prawdziwe.
Pierwszym takim odkryciem są pola roponośne u wybrzeży Brazylii udokumentowane przez Petroleos Brasilieos, oceniane na ok. 50 mld baryłek. Ich wydobycie nie tylko uniezależni Brazylię od importu ropy, ale wpłynie na bilans energetyczny dużej części Ameryki Łacińskiej, podcinając znaczenie Wenezueli pod rządami Hugo Chaveza. Drugim – nawet może ważniejszym – odkryciem są złoża ropy położone w tzw. formacji Bakken na terenie Północnej Dakoty i Montany w Stanach Zjednoczonych oraz Saskatchewan w Kanadzie.
Złoża w Bakken zostały odkryte na początku lat 70. XX w., ale ze względu na ich położenie i trudności z wydobyciem nie kontynuowano eksploracji do połowy lat 80. i ponownie w połowie lat 90. Ostatnie szacunki US Geological Survey Bureau wskazują na ok. 4 mld baryłek, a niektórzy geolodzy sądzą, że potencjał wydobywczy to 200 – 500 mld baryłek ropy lekkiej.
Przy dziennym zużyciu ropy w USA w wysokości 14 mln baryłek Bakken stanowi zasób na 25 – 50 lat. To może oznaczać rewolucję na rynku oraz wynieść Stany Zjednoczone na pierwsze miejsce wśród krajów o największych zasobach ropy, powodując znaczący spadek cen oraz zagrożenie dla polityki cenowej prowadzonej przez OPEC.
Innym odkryciem jest pole naftowe Patos-Marinz w Albanii o „skromnych” zasobach 1,96 mld baryłek.