Przede wszystkim na modele z napędem alternatywnym, w których do baku wlejemy etanol zamiast benzyny, albo z silnikami elektrycznymi. Ale nie oszukujmy się. Co najmniej przez kolejną dekadę nie będzie tak, że cała światowa motoryzacja przejdzie na napęd alternatywny, a głównym powodem nie jest niemożność przemysłu samochodowego, tylko brak mocy produkcyjnych po stronie producentów paliwa.
Gdyby jednak doszło do tego, że wszystkie auta produkowane dzisiaj w Detroit, czyli ok. 10 mln pojazdów rocznie, miały wyłącznie „zielone” silniki, amerykańska gospodarka potrzebowałaby o 18 proc. mniej ropy niż dzisiaj. My jesteśmy gotowi do tego wyzwania. Postawiliśmy na etanol, który można produkować nie tylko z trzciny cukrowej czy kukurydzy – co powoduje napięcia na rynkach żywnościowych – ale i ze śmieci i odpadów, na przykład ze zużytych opon samochodowych. Nasza firma Coscata jest w stanie wyprodukować paliwo dające 7,7 razy więcej energii, niż potrzeba na jej produkcję, podczas gdy biopaliwo z kukurydzy daje jedynie 1,3 raza więcej.
Wielka konkurencja robi się także na rynku małych oszczędnych pojazdów. Nie obawia się pan indyjskiej Taty i jej malutkiego Nano?
Też mamy w Indiach mały samochód – Chevroleta Sparka, który kosztuje poniżej 3 tys. dolarów. Chevrolet jest w tej chwili jedną z wiodących marek w GM. Zaskakująco dobrze sprzedaje się w Europie, a my mamy już nowy model małego auta – Chevroleta Aveo produkowany w FSO w Warszawie, której jesteśmy współudziałowcami.
Wygląda na to, że po stronie cięcia kosztów GM zrobił najwięcej. Mimo to wydaje się, że finansowo to jeden czarny tunel, za którym jest kolejny. Kiedy widać będzie efekty tej restrukturyzacji?
W Europie już widać. Po latach kłopotów GM Europe jest firmą na plusie. Carl Peter Forster, prezes GM Europe, jest jednym z najlepszych naszych menedżerów. Mamy tam także doskonałe fabryki, jak ta w Gliwicach.