UE walczy z drogimi esemesami

Bruksela znów przeciwko operatorom komórkowym. Ceny esemesów wysyłanych przez Polaków z zagranicy mogą spaść trzykrotnie

Publikacja: 15.07.2008 16:30

UE walczy z drogimi esemesami

Foto: AFP

Co roku Europejczycy wysyłają ponad granicami państw UE 2,5 miliarda wiadomości tekstowych. Potem wielu z nich ze zdziwieniem ogląda rachunki i płaci operatorom kwoty kilka razy większe niż za esemesy wysyłane w kraju.

– Ocena rynkowa dokonana przez krajowych regulatorów pokazuje, że ceny są zbyt wysokie i istnieje potrzebna administracyjnej interwencji. W opinii Europejskiej Grupy Regulatorów właściwe byłoby nałożenie limitu od 11 do 15 centów za wiadomość tekstową – oświadczył Daniel Pataki, przewodniczący EGR i szef węgierskiego urzędu komunikacji elektronicznej. Wsparł on unijną komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding, która od miesięcy apeluje do operatorów o obniżenie cen.– Operatorzy komórkowi nie zrozumieli informacji, że potrzebna jest wiarygodna redukcja cen, żeby uniknąć dodatkowych przepisów. Nie świadczy to dobrze o stanie konkurencji – uważa Viviane Reding. Tylko jeden operator z Austrii obniżył ceny esemesów. Dlatego w październiku Komisja Europejska przedstawi projekt konkretnej decyzji nakładającej górny pułap stawek za wysyłanie wiadomości tekstowych. Taka decyzja będzie musiała zyskać poparcie Parlamentu Europejskiego i większości państw członkowskich. Komisja przewiduje, że obniżki mogłyby obowiązywać od wakacji 2009 r.

Luksemburska komisarz ostrzegła też, że w przyszłości regulacje mogą objąć przesyłanie danych, które także jest zbyt drogie. Na razie jednak wstrzymuje się od konkretnych propozycji. Operatorzy przekonują, że rynek jest młody, ceny będą powoli spadać, a interwencja mogłaby zaburzyć jego rozwój.

KE argumentuje: nie ma racjonalnych powodów, by wysyłanie wiadomości tekstowych z zagranicy miało być droższe niż w kraju. A bywa, że konsument dostaje rachunek nawet 10 razy wyższy. Polak wyjeżdżający za granicę płaci za esemes przeciętnie 44 centy, podczas gdy wiadomość wysłana na terenie Polski kosztowałaby równowartość 8 centów.

Viviane Reding już w lutym ostrzegła operatorów, że jeśli nie obniżą cen esemesów, zaproponuje wprowadzenie limitów, tak jak było rok temu w przypadku roamingu. Według KE operatorzy nie zareagowali i przeciętnie wiadomość tekstowa ciągle kosztuje 29 centów. W przypadku esemesów krajowych cena może wynosić nawet 3,4 centa. Najwięcej za esemesy międzynarodowe płacą Belgowie (80 centów) i Holendrzy (75 centów). Najmniej, 25 centów, Luksemburczycy i Łotysze.

Dlaczego chce pani administracyjnego ograniczenia stawek za międzynarodowe esemesy?

Viviane Reding:

Polacy bardzo dobrze wiedzą, dlaczego to ważne. Tak wielu z was podróżuje, pracuje za granicą i chce być w kontakcie z bliskimi i przyjaciółmi. Musimy uniknąć sytuacji, w której ludzie mobilni, podróżujący, często młodzi, są karani. Dlatego trzeba doprowadzić ceny do normalnego poziomu. Zresztą polski regulator pani Streżyńska (szefowa UKE – red.) była aktywna na forum Europejskiej Grupy Regulatorów i bardzo naciskała na limity na esemesy.

Już w lutym ostrzegła pani operatorów, że jeśli nie obniżą cen za esemesy w roamingu, to KE wprowadzi limity. Reakcji nie było.

No cóż, to są po prostu firmy, które chcą zarobić, ile się da i wycisnąć klientów do ostatniego momentu. Roaming jest niezwykle dochodowy.

Firmy argumentują, że zyski z niego są inwestowane w mniej dochodowe dziedziny.

Słyszałam to już rok temu, gdy wprowadzaliśmy limity na rozmowy w roamingu. Ostrzegano mnie, że operatorzy zbankrutują albo będą musieli podnieść stawki za połączenia krajowe. Stawki krajowe nawet spadły, a zyski branży komórkowej wzrosły o 14 proc.

Trudno było przekonać regulatorów do idei administracyjnego ograniczenia cen esemesów?

Była to jednomyślna decyzja 27 regulatorów.

Spodziewa się pani równie szerokiego poparcia państw UE?

Mam nadzieję. Wszystkie kraje powinny zrozumieć, że to nie zagraża branży telekomunikacyjnej i służy konsumentom

Co roku Europejczycy wysyłają ponad granicami państw UE 2,5 miliarda wiadomości tekstowych. Potem wielu z nich ze zdziwieniem ogląda rachunki i płaci operatorom kwoty kilka razy większe niż za esemesy wysyłane w kraju.

– Ocena rynkowa dokonana przez krajowych regulatorów pokazuje, że ceny są zbyt wysokie i istnieje potrzebna administracyjnej interwencji. W opinii Europejskiej Grupy Regulatorów właściwe byłoby nałożenie limitu od 11 do 15 centów za wiadomość tekstową – oświadczył Daniel Pataki, przewodniczący EGR i szef węgierskiego urzędu komunikacji elektronicznej. Wsparł on unijną komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding, która od miesięcy apeluje do operatorów o obniżenie cen.– Operatorzy komórkowi nie zrozumieli informacji, że potrzebna jest wiarygodna redukcja cen, żeby uniknąć dodatkowych przepisów. Nie świadczy to dobrze o stanie konkurencji – uważa Viviane Reding. Tylko jeden operator z Austrii obniżył ceny esemesów. Dlatego w październiku Komisja Europejska przedstawi projekt konkretnej decyzji nakładającej górny pułap stawek za wysyłanie wiadomości tekstowych. Taka decyzja będzie musiała zyskać poparcie Parlamentu Europejskiego i większości państw członkowskich. Komisja przewiduje, że obniżki mogłyby obowiązywać od wakacji 2009 r.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
BCC For The Future już na stałe zagości w kalendarzach biznesowych w Polsce
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polskie firmy kontra chińska konkurencja, miliardy na transformację energetyczną
Biznes
Spółka Srebrna z rekordowymi przychodami. Wśród wydatków tysiące na karmę dla kotów
Biznes
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska