Rz: Zgodnie z dotychczasowymi planami PKP InterCity miało wejść na giełdę w drugiej połowie 2009 r., a na przełomie III i IV kwartału tegoż roku zakończyć prace nad prospektem emisyjnym. Czy podtrzymuje pan te zapowiedzi?
Czesław Warsewicz:
Termin debiutu najbardziej precyzyjnie może określić właściciel, czyli Skarb Państwa. Spółka odpowiada tylko za prace prowadzone wspólnie z wyłonionym w marcu doradcą prywatyzacyjnym – PricewaterhouseCoopers i ING Securities. Dotąd toczą się zgodnie z harmonogramem. W styczniu 2009 r. przejdziemy na międzynarodowe standardy rachunkowości, by wypełnić obowiązki stawiane przez Giełdę Papierów Wartościowych. Jeszcze na jesieni powinny być gotowe analiza przedprywatyzacyjna i strategia prywatyzacji. Potem przystąpimy już do prac bezpośrednio nad prospektem. Realistycznie patrząc, możemy dostarczyć wszystkie potrzebne materiały w takim terminie, by dokument był gotowy w 2009 r. Na tempo przygotowywania dokumentów wpływa fakt, że jednocześnie prowadzimy bardzo duży proces realokacji majątku. W maju zakończyliśmy przenoszenie do spółki majątku ruchomego, czyli loko- motyw od PKP Cargo, od 1 września przeszli do nas pracownicy części trakcyjnej. Do końca listopada chcemy przejąć przewozy międzywojewódzkie.
Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, mówiąc w środę w Krynicy o prywatyzacji dwóch pierwszych spółek kolejowych – PKP IC i PKP Cargo – nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy dojdzie do niej w trybie oferty publicznej, czy też w inny sposób. Czy biorąc pod uwagę pogorszenie koniunktury, giełda faktycznie jest dziś najlepszą drogą prywatyzacji takiej spółki jak PKP InterCity?
Nie sądzę, by wypowiedź ministra odnosiła się do naszej firmy. Oczywiście, koniunktura giełdowa wpływa na atrakcyjność emisji, a opracowując strategię, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy koszt pozyskania kapitału poprzez giełdę nie jest zbyt wysoki w porównaniu z innymi źródłami finansowania. Wejście na rynek publiczny ma jednak dodatkowe atuty, np. zwiększenie wiarygodności spółki i jej lepszą rozpoznawalność. Rozpoczynając prace nad prospektem, trudno odgadnąć przyszłą koniunkturę, a opóźnianie tego procesu w żaden sposób nie zmniejsza potencjalnego ryzyka.